Weronika Marczuk została mamą na początku 2020 roku. Była żona Cezarego Pazury musiała przejść długą i trudną drogę do macierzyństwa. Jakiś czas temu wyznała, że urodzenie dziecka było dla niej największym marzeniem. Niestety, nie obyło się bez tragicznych sytuacji. Marczuk poroniła dziewięć razy. Szczególnie przeżyła stratę ciąży bliźniaczej, której zabrakło zaledwie kilka tygodni. Kobieta nie poddawała się jednak i po raz kolejny próbowała in-vitro. Dziś otwarcie mówi o swoich przeżyciach.
Jakiś czas temu Weronika Marczuk wystąpiła w podcaście "Tato, no weź!". Wyznała w nim, że droga do zostania mamą nie należała do najłatwiejszych. Kobieta była jednak skoncentrowana na celu. - Jak się zaprę, to mnie nic nie zatrzyma. Ja umrę, ale zrobię to, co mam zrobić - mówiła Marczuk. Dodała, że brała pod uwagę wszystkie możliwości. Rozważała też adopcję. Liczne poronienia za każdym razem sprawiały, że ogromnie cierpiała. Wiedziała jednak, że nie może się poddać. "Cierpiałam strasznie, że tracę dzieci. Traktowałam je jako dzieci, a nie jako część drogi. To było najtrudniejsze, kiedy chowaliśmy bliźniaki. Były w siódmym miesiącu, to już dzieci trzyma się w ręku i to było bardzo, bardzo straszne (...) Ogromny ból. Nie mieliśmy na to wpływu. Nagle jednego dnia wszystko się skończyło" - mówiła Marczuk w wywiadzie dla "Vivy!".
Weronika Marczuk nazywa swoją córkę cudem. Ania niedługo skończy cztery lata. Nie da się ukryć, że kobieta chce chronić dziewczynkę i zapewnić jej bezpieczeństwo. W jednym z wywiadów stwierdziła, że jej marzenie w końcu się spełniło. "Powinnam być wdzięczna dodatkowo tym siłom, które pomogły mi mieć dziecko, ponieważ uważam, że Ania pojawiła się w najważniejszym momencie w moim życiu. (...) Nie wiem, jakbym się czuła, gdybym była samotna, walcząca o dziecko. (...) Wyobrażam sobie, jak jest dzisiaj tym, którzy z tym problemem się zmagają - mówiła w jednym z wywiadów. ZOBACZ TEŻ: Weronika Marczuk wspomina agenta Tomka i jego metody działania. "Przeszłam przez piekło"