Maciej Damięcki nie żyje. Informacje o jego śmierci dotarła do mediów 17 listopada. We wzruszający sposób pożegnała go już córka Matylda Damięcka, która zamieściła w sieci przejmującą grafikę. Jego pierwszą żoną była Anita Dymszówna, aktorka teatralna, z którą się rozwiódł. Drugą z kolei Joanna Damięcka. To z nią aktor był do końca swoich dni.
Ostatni raz publicznie para widziana była w grudniu 2022 roku. Pojawili się na premierze sztuki "Berek czyli upiór w operze". Choć nie pozowali na ściance, fotoreporterom udało się uwiecznić ich na zdjęciu. Dwa miesiące wcześniej gościli z kolei na premierze innego spektaklu "Prezent urodzinowy", która odbyła się w warszawskim Teatrze Capitol. Wtedy też pozowali wspólnie na ściance. Więcej zdjęć z ostatniego (i przedostatniego) wyjścia Macieja i Joanny Damięckich znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Maciej Damięcki debiutował jeszcze jako dziecko. W wieku zaledwie trzynastu lat grał w filmie "Król Maciuś I". To wtedy zdiagnozowano u niego raka po raz pierwszy. Niepokojący guzek został dostrzeżony przez osobę z produkcji. Aktor w rozmowie z "Plejadą" wyznał po latach, że gdyby nie produkcja, jego rodziny nie byłoby stać na leczenie. "Miałem grać Felka. Umowa była już podpisana i ktoś z produkcji zauważył, że zamiast dołka mam górkę na szyi. Skierowano mnie do lekarza i okazało się, że to nowotwór, do tego złośliwy. (...) W Polsce medycyna nie była jeszcze na takim poziomie, a moich rodziców nie byłoby stać na wysłanie mnie na leczenie za granicę. Dlatego często powtarzam, że aktorstwo uratowało mi życie" - mówił. Po latach choroba wróciła. Aktor cierpiał na nowotwór prostaty. "Trzy lata temu podczas kontrolnego badania lekarza coś zaniepokoiło. Postanowił zrobić mi biopsję i pobrał wycinek do badania. Wynik poznałem w Sylwestra. Powiedziałem żonie, że mam raka prostaty. Przyjęła to nad wyraz spokojnie. Powiedziała: będziesz się leczyć. Podczas nocy sylwestrowej miałem jedno noworoczne życzenie: pokonać chorobę" - mówił w jednym z wywiadów.