14 października media obiegła niezwykle smutna informacja. Zmarł mąż Doroty Segdy, Stanisław Radwan. Dziewięć dni później bliscy kompozytora licznie zgromadzili się w Kolegiacie św. Anny w Krakowie, a następnie udali się na cmentarz. Aktorka przeżyła z ukochanym aż 22 lata małżeństwa i trudno było jej powstrzymać łzy, kiedy żegnała go po raz ostatni. Podczas przemówienia łamał się jej głos.
Dorota Segda dokładała wszelkich starań, aby godnie pożegnać męża. W nekrologu nazwała go "Człowiekiem Dobro", jednak był to dopiero wstęp do tego, co powiedziała w trakcie pogrzebu. Aktorka na cmentarzu wygłosiła krótkie przemówienie, w którym podziękowała księżom za przygotowanie pięknej ceremonii, a następnie zwróciła się do lekarzy. Była im bardzo wdzięczna, że do ostatnich chwil zajmowali się Stanisławem Radwanem. - Dziękuję za ten ogrom miłości do Stasia i tę czułość, jaką otoczyliście mnie przez te ostatnie dni. Dziękuję bardzo lekarzom ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, na czele z naszym aniołem, prof. Lucyną Mastalerz. Dziękuję, Lucynko, dziękuję cudownym paniom pielęgniarkom - cytuje "Fakt" wypowiedź Doroty Segdy. W dalszej części wypowiedzi żona zmarłego kompozytora zawarła fragment wiersza Wisławy Szymborskiej "Przy winie", w którym zamieniła końcówkę "Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę" na coś dużo bardziej osobistego.
Spojrzał, dodał mi urody, a ja wzięłam ją jak swoją. I będę ją miała w sobie już zawsze. Stasiu. Kocham cię razem z twoją śmiercią - mówiła łamiącym się głosem na pogrzebie męża.
Dorota Segda poznała Stanisława Radwana jeszcze podczas studiów, jednak o 27 lat starszy mężczyzna nie od razu zwrócił jej uwagę. Po jakimś czasie zaczęli się jednak coraz częściej spotykać, a uczucie narodziło się w naturalny sposób i połączyło ich ze sobą na całe życie. W 2001 roku para stanęła na ślubnym kobiercu. Tworzyli od tego czasu bardzo udane małżeństwo. Cenili sobie spędzanie każdej wolnej chwili w swoim towarzystwie. Zdjęcia Doroty Segdy znajdziesz w naszej galerii na górze strony.