Anna Zagórska grała w "M jak miłość" w latach 2000-2006. Były to czasy, w których produkcja zbierała rekordową widownię i wszyscy, którzy w niej występowali, mogli liczyć na rozpoznawalność, która trwa do dzisiaj. Choć Zagórska grała w serialu drugoplanową postać, jej bohaterka mocno zaznaczyła się w fabule.
Ula Kowalska - bo tak nazywała się kobieta, w którą wcielała się Anna Zagórska - była sędzią i przyjaźniła się z Martą Mostowiak (Dominika Ostałowska). Kobieta zazdrościła jej miłości do Jacka Mileckiego (Robert Gonera). Kiedy tylko nadarzyła się okazja, wykorzystała jego chwilę słabości i gdy związek z Martą przeżywał kryzys, poszli razem do łóżka. To bardzo nadszarpnęło jej relacje z Martą. Ostatni raz pojawiła się w 440. odcinku. Spotkała się z Martą na korytarzu sądowym. Mówiła wtedy przyjaciółce, że zazdrości jej córeczki, która nieco wcześniej się urodziła. Marta, która od dłuższego czasu nie utrzymywała z nią kontaktu, była wtedy na urlopie macierzyńskim. Zapytała ją kurtuazyjnie, co u niej słychać. "Tak w ogóle to dobrze. A w szczególe to dużo by mówić" - skwitowała Ula i obiecała umówić się z Martą na kawę. Do tego nigdy nie doszło i Anna Zagórska zniknęła z serialu. Po tym porzuciła karierę telewizyjną i skupiła się na pracy pedagoga emisji głosu i artykulacji w warszawskiej Akademii Teatralnej, w której w latach 2012-2015 była dziekanem.
Jeśli chodzi o życie prywatne Anny Zagórskiej, to aktorka od wielu lat jest żoną Cezarego Morawskiego. Co ciekawe, jej mąż również grał w "M jak miłość", ale para nigdy nie miała wspólnych scen. On wcielał się tam w Krzysztofa Zduńskiego, męża Marysi. Podobnie jak Zagórska, grał w serialu do 2006 roku, ale to zbieg okoliczności, że przestał w nim grać w tym samym okresie. Odejście z popularnej produkcji nie było jego decyzją. Stało się to w skutek decyzji ówczesnej scenarzystki Ilony Łepkowskiej, która uśmiercając bohatera Morawskiego, chciała dodać do serialu dramaturgii.
Można powiedzieć, że miłość pary zaczęła się filmowo. Zanim Anna Zagórska i Cezary Morawski zbliżyli się do siebie, nie zwracali na siebie uwagi. Pracowali razem na uczelni, ale byli dla siebie obojętni. Dopiero mała metamorfoza aktora sprawiła, że serialowa Ula z "M jak miłość" zaczęła się nim interesować i wysyłać mu drobne sygnały. "Łączyły nas sprawy zawodowe, nigdy nie patrzyłam na Cezarego jak na kandydata na męża. Dopiero wtedy, gdy zapuścił brodę, zaczęłam mu się uważnie przyglądać. Coraz więcej rozmawialiśmy ze sobą, aż wreszcie zakochaliśmy się w sobie jak nastolatki. Śmiejemy się teraz czasem, że o naszej miłości zadecydowała... broda. Nie wiem, czy gdyby Cezary jej nie zapuścił, w ogóle zwróciłabym na niego uwagę" - mówiła Anna Zagórska w jednym z wywiadów. Para wzięła ślub w 2001 roku i jest razem do dnia dzisiejszego, choć trudnych momentów w ich związku nie brakuje.
Jeden z najtrudniejszych momentów w ich związku miał miejsce w 2016 roku, kiedy to wobec Cezarego Morawskiego - popieranego wtedy mocno przez wojewodę z PiS i ministra Piotra Glińskiego, którzy stali za nim murem - wszczęto niespodziewanie procedurę odwoławczą ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu (ostatecznie odwołano go dopiero w 2018 r.). Upubliczniono wtedy wyniki kontroli, z której wynikało m.in. iż Morawski jako dyrektor teatru miał płacić sobie niezgodnie z prawem horrendalne kwoty za działalność aktorską, scenograficzną i reżyserską. Smaczku dodawał fakt, że zatrudniał też wtedy żonę, która gościnnie pojawiła się na deskach zarządzanego przez niego Teatru Polskiego w spektaklu "Ryszard III" jako królowa Elżbieta. Jej stawki, którą dostawała za każdy spektakl, jednak nie ujawniono. Dziś zakochani żyją w spokoju z dala od show-biznesu.