Dominika Ostałowska zdecydowała się przerwać milczenie. Gwiazda "M jak miłość" zabrała głos w sprawie plotek na swój temat. Na profilu w mediach społecznościowych opublikowała oświadczenie. Odniosła się do spraw z przeszłości, związanych z medialnymi skandalami miłosnymi z jej udziałem. Fani wyrazili swoje wsparcie.
Dominika Ostałowska zdobyła popularność w polskim show-biznesie za sprawą roli Marty Mostowiak w serialu "M jak miłość". Media często o niej pisały. Niedługo potem wyszły na jaw jej perypetie miłosne, które były często komentowane w kolorowej prasie. Relacje aktorki były pełne skandali. Początkowo mówiono o jej gorącym romansie z Hubertem Zduniakiem. Ich związek trwał dziesięć lat. Po tak długim czasie jedna z najpopularniejszych medialnych par w Polsce ogłosiła rozstanie. Pojawiły się spekulacje, że Ostałowska związała się z innym mężczyzną, Mariuszem Malcem, który miał zostawić dla niej partnerkę, Joannę Sydor (która wcielała się w rolę Teresy w "M jak miłość", ale odeszła z produkcji). Aktorka była obwiniana za rozpad ich związku. Jak się okazało, relacja Ostałowskiej z Malcem również nie przetrwała. Po jakimś czasie pojawiły się doniesienia, że wdała się w kolejny, rzekomy romans, tym razem z Grzegorzem Małeckim. Wokół jej relacji z mężczyznami krążyło wiele plotek. Aktorka postanowiła wszystko wytłumaczyć i raz na zawsze zakończyć ten temat. Na jej profilu w mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie.
Tuż po 52. urodzinach Dominika Ostałowska wypowiedziała się na temat byłych partnerów. Wyznała, że padła ofiarą medialnych kłamstw.
Pragnę oświadczyć, że nigdy nie byłam w związku z Grzegorzem Małeckim, a tym bardziej nie przyczyniłam się do rozpadu jego małżeństwa. Nie związałam się również z Mariuszem Malcem, kiedy był on jeszcze w związku z Joanną Sydor. Stało się to kilka miesięcy po ich rozstaniu i wiele miesięcy po moim rozstaniu z Hubertem Zduniakiem. (...) Joanna Sydor już wiele lat temu przekazała mi list z przeprosinami, za to, co wydarzyło się medialnie - napisała w oświadczaniu.
Dodała, że gdy plotki na jej temat zaczęły pojawiać się w mediach, stwierdziła, że nie ma sensu się bronić i podsycać nagonki. Liczyła, że na temat wypowie się ktoś z jej byłych partnerów. Po latach postanowiła jednak wyjaśnić sprawy z przeszłości. Choć złożenie wyjaśnień z pewnością nie było łatwe, Ostałowska dostała duże wsparcie od fanów. Pod jej postem pojawiło się mnóstwo miłych komentarzy.
Skąd się biorą takie obrzydliwe kłamstwa? Podziwiam, że tak długo pani z tym czekała. Trzeba było zareagować od razu, a kłamliwe media podać do sądu za znieważenie.
Tylko winny się tłumaczy, więc nie warto pani Dominiko, bo wredni ludzie i tak będą mówić, co im pasuje, żeby tylko zranić drugiego człowieka.
Teraz już wiem, że to plotki.
Co sądzicie na temat oświadczenia Dominiki Ostałowskiej?