Nie od dziś wiadomo, że największe kryzysy w social mediach wybuchają w weekendy. Laura Breszka i Paulina Smaszcz postanowiły hołdować tej zasadzie. Między paniami w sobotę 15 kwietnia rozpoczęła się ostra wymiana zdań. Zaczęła Laura Breszka, która zarzuciła kobiecie-petardzie, że ciągle wbija szpile byłemu mężowi i zaprosiła ja przy tym na warsztaty. Wpis zniknął, ale Smaszcz odpisała aktorce w wiadomości prywatnej, nazywając ją przy tym "głupią ci**ą". Dalej było tylko mocniej, o czym możecie przeczytać TUTAJ. Zapytaliśmy Smaszcz o to, co sądzi o fakcie, że Breszka udostępniła jej wiadomości, a "petarda" znów nie przebierała w słowach. Jeśli myślcie, że to koniec awantury, to się mylicie.
Laura Breszka w niedzielny poranek pojawiła się na planie serialu "Przyjaciółki". W prezerwie od pracy postanowiła wrócić do afery, której się stała bohaterką. Na InstaStories dodała nagranie, w którym twierdzi, że dostała od fanów wiele wiadomości ze słowami wsparcia. Postanowiła za nie podziękować. Nie zabrakło przy tym sarkastycznego tonu. Oprócz tego aktorka dodała też kilka motywacyjnych wpisów, na temat radzenia sobie z krytyką.
Dziękuję bardzo wszystkim za słowa wsparcia po wczorajszej aferce. Nie odpiszę wszystkim, ale się starałam. Bardzo dziękuję wszystkim, jesteście wszyscy bardzo fajni i ładni. Kobiety bardzo takie zadbane mi piszą, i mężczyźni też niczego sobie... To chyba najważniejsze, co można usłyszeć - że jesteście ładni - mówiła.
W wiadomości prywatnej, którą Laura Breszka dostała od Pauliny Smaszcz, został wspomniany Antek Królikowski. Była żona Macieja Kurzajewskiego w wulgarny sposób napisała o relacji Breszki z kontrowersyjnym aktorem. Przypomnijmy, że gwiazda "Przyjaciółek" sama niedawno też wspominała ten związek. Zdradziła, jakim człowiekiem był Królikowski, kiedy się z nim spotykała. "Łączył życie rodzinne z imprezowym. Dalej myślę, że jest rodzinny. Ciężko nie być przy tak licznej rodzinie" - stwierdziła.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!