Paparazzi co jakiś czas przyłapują Andrzeja Dudę, kiedy ten bawi się na urlopie. Sieć niejednokrotnie obiegły już zdjęcia prezydenta, który szusuje na nartach, albo wypoczywa na plaży, dzierżąc w ręce dmuchanego kraba. Głowa państwa i pierwsza dama wyjeżdżają też na wakacje do Juraty, gdzie śmigają na skuterze wodnym. Przypomnijmy, że w 2020 roku prezydent wraz z pasażerką miał wypadek i przewrócił się właśnie na wspomnianej maszynie. Wówczas miała interweniować Służba Ochrony Państwa. Mimo przykrego incydentu Andrzej Duda nie zrezygnował z zabawy na wodzie. Właśnie znów został przyłapany na skuterze wodnym.
Andrzej Duda, ogłaszając swój plan na walkę z drożyzną, zachęcał Polaków, by zaciskali zęby. Sam jednak chyba nie ma zamiaru skorzystać z owej rady, bo postanowił wyjechać na wakacje do Juraty i rozluźnić się, śmigając na skuterze wodnym. W sieci pojawiły się już zdjęcia prezydenta, który w asyście funkcjonariuszy Straży Granicznej szalał na wodzie. Polityk miał na sobie specjalny kombinezon neoprenowy, kamizelkę ratunkową oraz okulary przeciwsłoneczne (wiele kadrów znajdziecie też w naszej galerii, w górnej części artykułu).
Wygląda na to, że doskonale się bawił. Problem w tym, że zapomniał o jednej, jakże istotnej rzeczy - kasku. Nieodpowiedzialne zachowanie Andrzeja Dudy skomentował już Jerzy Dziewulski, były doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Szaleńczy rajd prezydenta Andrzeja Dudy skuterem wodnym bez ochronnego kasku na głowie, to skrajna nieodpowiedzialność - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Dodał też:
Prezydent jest niejako własnością narodu, a taka jazda bez kasku jest skrajnie niebezpieczna.
Przypomnijmy, że skutery wodne mogą rozpędzić się nawet do 120 km/h. Upadek z maszyny przy takiej prędkości może mieć tragiczne skutki. Ponadto podczas uprawiania sportów wodnych należy zachować szczególną ostrożność. Należy pływać w kapoku i ochronnym kasku na głowie, a także przestrzegać znaków na wodzie. Wydaje się, że prezydent powinien dawać dobry przykład.