Bądź na bieżąco. Więcej o polskim i światowym show-biznesie przeczytasz na Gazeta.pl
Kasia Gallanio została znaleziona martwa przez hiszpańskich funkcjonariuszy w swoim domu, w Marbelli. Jako przyczynę śmierci podejrzewa się przedawkowanie narkotyków. Sprawa jest jednak bardziej zawiła ze względu na okoliczności. Według portalu Mail Online katarska księżniczka tuż przed śmiercią chciała oddać sprzątaczce swoje drogie, markowe ubrania.
Kilka tygodni temu księżniczka Kataru na Instagramie zamieściła wywiad, w którym stwierdziła, że "małżeństwo z pieniędzmi" było przekleństwem. Małżonkowie walczyli zaciekłą walkę o opiekę nad dzieckiem, po zarzutach, że książę Abdelaziz dokonał napaści seksualnej na najstarsze z nich.
Kilka dni przed śmiercią Kasia Gallanio wysłała nagranie do sprzątaczki, Teodory Pomy, mówiąc jej, że chce oddać swoje markowe rzeczy. 43-letnia pomoc domowa jest przekonana, że jej pracodawczyni chciała to zrobić, ponieważ planowała samobójstwo.
Była naprawdę uroczą osobą, bardzo kochającą i prawdziwą wojowniczką o swoje córki. Próbując dać mi to wszystko, mogła się ze mną żegnać - stwierdziła sprzątaczka Kasi Gallanio.
Hiszpańska wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Kasi Gallanio. Dodajmy, że żona katarskiego księcia miała polskie korzenie, ale dorastała w Los Angeles. Przyszłego męża poznała, gdy miała 19 lat. Ślub wzięli w 2004 roku. Para doczekała się trójki dzieci. Spór o prawa rodzicielskie toczył się przed sądem, który ostatecznie przyznał prawa do opieki księciu Al-Thaniemu, który zamieszkał z córkami w Paryżu. Głównymi zarzutami w kierunku Gallanio było jej uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Dziewczęta dokonywały jednak prób ucieczki do matki, za co były karane. Francuskie media donosiły, że musiały spać w pokojach dla służby, dopóki nie okazały skruchy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!