Więcej na temat modowych trendów przeczytacie, odwiedzając stronę główną Gazet.pl.
Miniony tydzień był bogaty w wiele evenów, na których gwiazdy i celebrytki mogły pokazać się na ściankach w niepowtarzalnych stylizacjach. Niestety, nie wszystkim udało się zrobić na nas piorunujące wrażenie. Są celebrytki, które muszą się jeszcze podszkolić z zasad dobrego stylu i dress code'u. Sprawdź, kto w tym tygodniu zasłużył na miano królowej stylu, a kto powinien zapisać się na korki z mody.
Cezary Wiśniewski: Gospodyni "Faktów" oraz "Faktów po faktach" została okrzyknięta prezenterką 25-lecia - absolutnie zasłużenie! Statuetkę odebrała podczas poniedziałkowej gali Telekamer TeleTygodnia, na której brylowała w mieniącej się pięknie w blasku fleszy kreacji. Suknia miała wycięty, bardzo subtelny dekolt, ciekawe wiązanie na szyi, ale przede wszystkim podkreślała nie tylko smukłą sylwetkę dziennikarki, ale również jej długie nogi. Anita Werner nie przesadziła z nadmiarem lśniących dodatków, wybierając złote szpilki, a całość uzupełniając niecodziennym uczesaniem włosów. Wszystko się tutaj zgadza!
Maciej Lechociński: Otwarcie butiku Philippa Pleina również było świetną okazją, by celebrytki mogły się pokazać i ewentualnie oczarować stylizacjami. Jak to zwykle bywa w przypadku tego typu imprez, nie wszyscy potrafią się dobrze zaprezentować. Do grona nudnych i przaśnych stylizacji z pewnością można zaliczyć "look" Moniki Pietrasińskiej. Wiem, że ubrania marki Philippa Pleina nie należą do najbardziej gustownych, więc prawdopodobnie jej stylizacja wpisywała się w tematykę wydarzenia, ale wolałbym widzieć na salonach więcej "smacznych" stylizacji. Srebrno-złota sukienka przed kolano jest po prostu w złym guście i trąci banałem. "Zagotowane" palce w plastikowych szpilkach nie ratują końcowego efektu...
Jak już wiemy po konferencji u Joanny Przetakiewicz, pieniądze dają szczęście. Niestety, niektórzy wydają je w nieodpowiedni sposób i potrafią obkupić się w same markowe ubrania oraz dodatki, w których wyglądają przaśnie. Do grona takich osób nie należy oczywiście Agnieszka Woźniak-Starak. Być może znudziliście się już pochwałami jej stylizacji, być może uważacie, że gwiazda płaci nam za pozytywne artykuły, ale prawda jest jedna - dziennikarka wie, co to dobry smak, klasa i styl. Zna trendy, doskonale wie, jak nie przesadzić z markowymi oznaczeniami na ubraniach. Aga po prostu inspiruje. Nawet ja z chęcią wskoczyłbym w tę lawendową koszulę, która, choć nieco zakryta, idealnie przyciąga uwagę spod czarnej kamizelki. Rurki zastąpione szerszymi spodniami i złoty naszyjnik? Strzał w dziesiątkę! Idealna stylizacja na randkę, do pracy czy na kawę z przyjaciółką na mieście!
Maciej Lechociński: Influencerka nie zaszalała z wyborem stylizacji. Wszystko mnie boli, kiedy patrzę na to, co na siebie włożyła. Zacznijmy jednak od makijażu. Przerysowany i mało naturalny. Wybija się źle dobrany kolor podkładu. Przez to twarz "odcina się" odcieniem od reszty ciała. Mamy przez to tzw. efekt mima. Nie przekonuje mnie także obcisły i krótki gorset. Najgorsze jednak przed nami. Nie mówię tutaj o małej torebce z taniej, zapewne ekologicznej skóry, ale o metalicznych spodniach. Są obcisłe i wyglądają jak wytworzone z plastikowych worków na śmieci, które później zostały pomalowane srebrną farbą. Nie powinno tak być. Jeśli już chcemy wykorzystać w naszym "looku" metaliczny trend, to pamiętajmy o odpowiednio większym w stosunku do naszego normalnego, rozmiarze spodni. Dodatki nie pomogły i "dobiły" całość.
Maciej Lechociński: Sam się trochę sobie dziwię, ale naprawdę jestem fanem tej stylizacji. Może to kwestia umiejętności pozowania i urody dziennikarki, ponieważ w pastelowej sukience i delikatnych szpilkach wygląda pięknie. Nie ma tutaj szalonych eksperymentów, jest za to prostota i klasyka. Do tego naturalny makijaż i pofalowane włosy. Anna Wendzikowska wygląda w tej sukience jak urocza świtezianka.
Cezary Wiśniewski: Była pochwała od Macieja, będzie nagana ode mnie. 2 czerwca Anna Wendzikowska obskoczyła dwie branżowe imprezy. Tuż po premierze swojej biżuteryjnej kolekcji pojechała do domu i zrzuciła różową suknię i wskoczyła w "ciężką" stylizację. I znowu, podobnie jak Monika Pietrasińska, chciała prawdopodobnie wpisać się w klimat tego, co na co dzień kojarzy się z marką Philipp Plein, ale, na Boga, jak mogła postawić na taki banał? Oversize'ową bomberkę od projektanta, którą albo dostała, albo wypożyczyła, zestawiła z czarnymi rurkami i... szpilkami. Po pierwsze, wąskie spodnie od co najmniej dwóch sezonów nie są w trendzie, po drugie, dlaczego szpilki?! Dziennikarka z pewnością obroniłaby nieco ten "outfit", dobierając, nie wiem, glany? Na miano królowej wieczoru zasłużyłaby, gdyby zamiast rurek dodatkowo zdecydowała się na szerokie spodnie ze zwężanymi nogawkami.
Zapraszamy do przejrzenia w galerii. Tam więcej inspiracji, ale i modowych koszmarków.