Więcej tekstów dotyczących polskich produkcji filmowych znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl.
Niemal w tym samym czasie, w którym najnowszym film Patryka Vegi wszedł do kin, reżyser zdecydował się skrytykować produkcje Dody. Stwierdził, że "Dziewczyny z Dubaju" nie osiągnęły sukcesu, co pokazują wyniki z pierwszego weekendu po premierze. Nie mógł jeszcze wtedy wiedzieć, że jego "Miłość, seks & pandemia" obejrzy zdecydowanie mniej osób.
Patryk Vega w rozmowie z Żurnalistą na początku lutego przyznał, że nie obejrzał wyreżyserowanego przez Marię Sadowską filmu "Dziewczyny w Dubaju". Produkcja, za którą odpowiedzialni byli Doda i Emil Stępień, cieszyła się w kinach rekordowym wynikiem - widziało ją w kinach w weekend otwarcia ponad 278 tysięcy widzów. Na Vedze te liczby nie zrobiły jednak wrażenia.
Wynik otwarcia akurat był słaby, ludzie nie potrafią komunikować otwarcia. W momencie, gdy mój film się otworzył prawie z milionem widzów w trzy dni, to otwarcie 230 czy 270 tys. nie jest naprawdę niczym spektakularnym. Oczywiście na bezrybiu każdy się cieszy i z takiego otwarcia - stwierdził reżyser.
Vega miał w głowie sukcesy swoich dawnych produkcji - "Botoks" (2017 r.) zgromadził w pierwszy weekend ponad 711 tysięcy widzów, a "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" (2016 r.) jeszcze więcej, bo aż 835 tysięcy widzów. Było to jednak kilka lat temu, przed pandemią, gdy więcej osób chodziło do kin.
Ostatnie wyniki oglądalności nie są już tak zadawalające - film "Miłość, seks & pandemia" nie zbliżył się z nim nawet do produkcji Dody (Dziewczyny z Dubaju - 278 tys.). Jego film obejrzało prawie trzy razy mniej widzów - 98 tys. osób.
Zobacz też: Patryk Vega poniżył Wojewódzkiego podczas rozmowy z Żurnalistą