Anna Lewandowska bardzo świadomie dba o swoje ciało. Nie tylko z zewnątrz, ale również i od wewnątrz. Trenerka zwraca ogromną uwagę na to, co je, jest w ciągłym ruchu, a na Instagramie regularnie pokazuje, jakie zabiegi pielęgnacyjne wykonuje w domowym zaciszu. Okazuje się jednak, że nawet w jej przypadku zdarza się taki dzień, gdy ma coś ważnego do załatwienia, a na twarzy pojawiają się nieproszeni goście.
Los zwykle płata takie figle, że gdy danego dnia chcemy dobrze wyglądać, ten ma dla nas inne plany. NIe inaczej było w przypadku Anny Lewandowskiej, która ze względu na pracę pojawiła się na planie sesji zdjęciowej do nowego projektu swojego cateringu. "Lewa" zazwyczaj może pochwalić się nieskazitelną skórą bez przebarwień czy trądziku. Jak Ania sama to ujęła, w dniu, gdy miała mieć robione zdjęcia, na jej twarzy pojawiły się drobne niedoskonałości.
Ja i moi towarzysze. Dzisiaj dzień na planie Super Menu - napisała trenerka.
Anna Lewandowska od jakiegoś czasu promuje na Instagramie naturalny wygląd i chętnie pokazuje się bez makijażu. Niedawno postanowiła podzielić się z obserwatorami tym, że ona również ma cellulit. Teraz pokazała pryszcze na twarzy. Na kolejny zdjęciu, które "Lewa" dla porównania opublikowała na InstaStories, można zobaczyć ją w pełnym makijażu, a po nieproszonych gościach nie ma nawet śladu. Ania w swoich postach nawołuje do zaakceptowania i pokochania pewnych niedoskonałości. Myślicie, że zostanie twarzą ruchu body positive?