Anna Dereszowska wkrótce urodzi. Ale ma również na głowie budowę domu na Mazurach, który znajduje się nieopodal klimatycznego lasu i jeziora. Chce diametralnie zmienić swoje życie i przenieść się w spokojniejsze miejsce. Ostatnio opowiedziała o trudach budowy i przyznała, że wpływa ona na jej związek z Danielem Duniakiem.
Anna Dereszowska ma teraz sporo na głowie. Niedługo jej rodzina powiększy się, a oprócz tego aktorka jest zaangażowana w budowę domu na Mazurach, gdzie wkrótce chce zamieszkać. W wywiadzie dla "Twojego Stylu" opowiedziała, co skłoniło ją do kupna konkretnej działki. Wyznała, że gdy tylko się na niej pojawiła, wróciły wspomnienia związane z mamą, która zmarła gdy Anna była dzieckiem.
Szukaliśmy na Mazurach siedliska dla nas. Działka, którą znalazł Daniel, wydawała się za duża. Ale kiedy się tam znalazłam, wróciły wspomnienia związane z mamą. Umarła, gdy miałam dziewięć lat. Dopóki żyła, każdego roku wakacje spędzaliśmy w mazurskich Siemianach. Mam w pamięci scenę: jedziemy wiejską drogą, mama prosi tatę: zatrzymajmy się tutaj! Wchodzimy do lasu, mama szepcze do mojego brata: patrz, tam jest maślak! Potem do mnie, żeby było sprawiedliwie: Myszka, tam! Uzbieraliśmy cały koszyk. Kiedy przyjechaliśmy z Danielem do Ławek, był maj, za wcześnie na grzyby. Otwieram drzwi samochodu, wystawiam nogę, a pod stopą - maślak! Uznałam, że to znak - powiedziała aktorka.
Anna w rozmowie z magazynem nie ukrywała, że pracy jest bardzo dużo. Nie jest tajemnicą, że dla wielu osób budowa domu czy nawet generalny remont jest stresującą sytuacją, wymagającą uwagi i zaangażowania. Jest to również próba dla związku. Nie inaczej jest w przypadku aktorki. Dereszowska nie ukrywała, że czasami dochodzi do spięć pomiędzy nią a jej partnerem.
Trzeba pilnować budowy, ja w ciąży, dwoje dzieci i pracy po uszy! A Daniel to racjonalista i czasem słyszę: "Kochana, prosiłem o coś, a ty tego nie zrobiłaś". Hormony mi szaleją, więc łzy natychmiast nabiegają do oczu i ruszam do walki: "Jak jesteś taki mądry, sam zawieź dziecko do lekarza, zrób zakupy!". Mam ogromnie wspierającego i czułego tatę. Czasem brakuje mi jego bezwarunkowej akceptacji i wyrozumiałości u Daniela. Tata powtarza: "Myszeczko, dasz radę, jesteś inteligentna, zaradna, piękna". Jak słyszysz takie rzeczy, lecisz wysoko - dodała.
W wywiadzie aktorka przyznała, że kryzys w związku warto przeczekać. Podkreśliła, że złe emocje kiedyś miną i najważniejsze jest dla niej bliskość ukochanych osób.