Zbigniew Opioła był stałym bywalcem teleturniejów TVP, takich jak "Jeden z dziesięciu" czy "Va Banque". Choć jeszcze niedawno informowano o jego zaginięciu, to w połowie zeszłego tygodnia zostało odnalezione ciało Opioły. W sprawie zabrała głos jego siostra, która nie może pogodzić się ze stratą brata.
Na łamach "Faktu" siostra Opioły zwróciła uwagę na brak spójności w informacjach:
W jaki sposób brat znalazł się kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania, skąd tyle krwi było w jego mieszkaniu, a na klatce schodowej żadnych śladów?
Kobieta podkreśliła, że jej brat był bardzo religijny. Przyznała, że według jej wiedzy to niemożliwe, aby popełnił samobójstwo.
Nie daje mi to spokoju, on nie mógł tego zrobić. Mój brat był taki religijny, do piekła poszedłby, gdyby popełnił samobójstwo. Nie wierzę, że zrobiłby coś sobie…
Siostra Opioły apelowała o pomoc do wszystkich, którzy widzieli jej brata w ostatnich godzinach jego życia:
Chciałabym wiedzieć, co się wydarzyło. Poznać prawdę. Proszę ludzi dobrej woli o pomoc, żeby zgłaszali się na policję, jeśli widzieli mojego brata w ostatnich godzinach jego życia… Błagam pomóżcie mi.
Zaginięcie Opioły zostało zgłoszone 22 marca. Policję powiadomił jego szef, do którego Opioła miał wysłać niepokojącego SMS-a o treści:
Kończę pracę, nikt mnie więcej nie zobaczy.
Po rozpoczęciu poszukiwań w mieszkaniu mężczyzny znaleziono ślady krwi. Trzy dni później, ciało Opioły zostało wyłowione ze zbiornika przeciwpożarowego. Miejsce miał wskazać mężczyzna, który widział feralnego wieczoru osobę w zakrwawionej bluzie. Na ten moment prokuratura rozważa zarówno samobójstwo, jak i zabójstwo.