Magdalena Boczarska zamieściła na Instagramie wpis, którym zadeklarowała swoją solidarność ze wszystkimi innymi kobietami, biorącymi udział we wtorkowym czarnym proteście.
3.10.2017. Czarny wtorek. Nie składamy parasolek. Wielka zbiórka. Prawa kobiet - podpisała zdjęcie aktorka.
Jedna z internautek, nie kryjąc oburzenia, otwarcie zapytała Magdalenę Boczarską o to, czy ta usunęłaby ciążę.
Pani Magdo, jest pani w ciąży, czy usunęłaby pani taką ciążę? Bo właśnie postulatami między innymi jest aborcja do końca ciąży, zgadza się Pani z tym?
Nie trzeba było długo czekać na komentarz głównej zainteresowanej, która udzieliła wyczerpującej odpowiedzi na stawiany jej zarzut.
Myślę, że nie jest pani dobrze poinformowana. Aborcja do końca ciąży nigdy nie była i nie będzie możliwa. Nie jestem też zwolenniczką aborcji na życzenie... co wielokrotnie podkreślałam.
W dalszej części swojej wypowiedzi aktorka szczegółowo wytłumaczyła, o co tak naprawdę walczy.
Chodzi o zachowanie kompromisu tylko w trzech i tak dramatycznych przypadkach. To nigdy nie była wyłącznie kwestia prawa do przerywano ciąży. Zawsze chodziło o coś więcej. Jak choćby dostęp do refundowanego In Vitro dla wszystkich, którzy marzą o dziecku, a In Vitro jest właśnie dla nich ostatecznością. Myślę też, że każda kobieta ma prawo do własnego wyboru i własne sumienie. Serdeczności.
AG