"Wołyń" to jeden z najważniejszych filmów tego roku. Główną rolę kobiecą w obrazie gra jednak - debiutantka - Michalina Łabacz. Kto wie, czy gdyby w 2011 roku Kuba Wojewódzki, Maja Sablewska i Czesław Mozil daliby jej i jej koleżankom przepustkę do finału "X Factora", w ogóle zdecydowałaby się pójść na studia aktorskie?
Michalina Łabacz pochodzi z Suwałk. Tam chodziła do szkoły i tam zdała maturę. Tam też odkryła swoją wielką pasję - muzykę. Jako 12-letnia dziewczynka dołączyła do zespołu dziecięco-młodzieżowego "Beciaki". Razem z muzyczną grupą koncertowała, nagrywała piosenki, aż w końcu postanowiła zawalczyć o coś więcej.
Razem z trzema koleżankami: Urszulą Żukowską, Elizą Szyłow i Katarzyną Laszkowską zgłosiły się na casting do programu "X Factor". O tej przygodzie opowiedział serwisowi Na Temat, nauczyciel gwiazdy "Wołynia" i założyciel "Beciaków" Marek Zborowski-Weychman.
Pamiętam, że Kuba Wojewódzki robił sobie trochę z nich żarty. Mówił, że nazwa "Beciaki" jest trochę obciachowa dla tak dorosłych dziewczyn – wspominał.
"Beciaki" poradziły sobie nieźle. Dziewczęta doszły do półfinału, jednak Łabacz już wtedy podjęła decyzję, by przyszłe życie zawodowe wiązać z aktorstwem, a nie z muzyką. Po maturze postanowiła dostać się do Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Nie udało się to ani za pierwszym razem, ani za drugim. W końcu jednak Łabacz została przyjęta w poczet studentów i już na pierwszym roku dostała angaż do filmu Smarzowskiego.
Póki co za swój kinowy debiut Michalina Łabacz została nagrodzona na 41. FPFF w Gdyni. Jaki będzie dalszy ciąg tej historii? Pozostaje nam czekać i obserwować dalsze losy młodej aktorki. Trzymamy kciuki za następne sukcesy.
ZI