Sara Boruc od kilku lat tworzy własną markę modową. Nic więc dziwnego, że influencerka śledzi wszystkie nowinki z tej branży i obserwuje z uwagą także działania konkurencji. Głośno zrobiło się po ostatnich słowach Boruc, które wypowiedziała pod adresem Magdy Butrym. Według niej nowa kolekcja projektantki jest niczym innym, jak... kopią znanych marek.
Boruc zasugerowała Magdzie Butrym, że ubrania jej marki zbyt mocno przypominają pomysły takich firm jak Esber czy Saint Laurent. "Uwielbiam ten top. Pytanie brzmi: Esber czy Butrym?". To nie jedyny komentarz, który pojawił się pod nową kolekcją. "Magda zabezpiecza cię na wypadek, gdybyś nie mógł kupić oryginałów" - czytamy dalej. Później opublikowała oświadczenie, w którym wyjaśniła, że sytuacja wcale nie jest zabawna. Jednocześnie Boruc podkreśliła, że nie odczuwa żadnej przyjemności w zwracaniu uwagi koleżance z branży. "Chcę tylko wyrazić rozczarowanie niedawnym zachowaniem, którego byłam świadkiem. To przygnębiające widzieć próby podkopywania czyjegoś biznesu z powodu własnych kompleksów. Pamiętajcie, że karma zawsze wraca. Nie twierdzę, że jestem wizjonerką, rozumiem, że w modzie wszystko już kiedyś zostało zrobione. Codziennie uczę się pokory i do niej dążę. Wierzę w wartość skupienia się na własnej pracy i postępie, zamiast niszczenia innych. Zachowajmy profesjonalizm i szacunek w naszej branży" - mogliśmy przeczytać na jej profilu. Magda Butrym nie zdecydowała się jak na razie skomentować sprawy.
W listopadzie zeszłego roku Sara Boruc dodała na swój profil zdjęcie supermodelki. Okazało się, że gwiazda pokazała się w ubraniach z kolekcji influencerki. We wpisie skierowała do niej kilka słów i wyraziła swoją wdzięczność. "Dziękuję Gigi za to, że kolejny raz wybrałaś moją markę" - pisała podekscytowana. Pełni podziwu byli również jej obserwatorzy. "Cudownie, Sara, aż miło się na to patrzy", "Gigi ma szczęście móc nosić to cudo", "Wow" - pisali.