14. edycja "Top Model" zakończyła się 19 listopada wielkim finałem, w którym udział wzięli: Emilia Weltrowska, Mateusz Król, Eva Pietruk oraz Michał Kot. Pierwszy raz w historii polskiej wersji programu w ścisłym finale znalazło się dwóch mężczyzn. Widzowie zdecydowali, że zwycięzcą został Michał Kot. Wcześniej uczestnik show miał do czynienia z modelingiem i jest związany z agencją X MANAGEMENT, która twierdzi, że miał złamać warunki kontraktu.
Wielu widzów miało pretensje o to, że 37-letnie zwycięzca programu miał już doświadczenie w modelingu. Michał Kot współpracuje z agencją modelingową X MANAGEMENT, ale jak wynika z informacji przekazanych przez "Fakt", firma rzekomo nie jest zadowolona z postępowania modela. Kot podobno kilka miesięcy temu nagle złożył wypowiedzenie, łamiąc przy tym warunki kontraktu. Agencja przesłała oświadczenie, z którego wynika, że nie rekomendowano mu udziału w programie TVN-u.
"X Management i Michała Kot od stycznia 2023 r. nieprzerwanie obowiązuje umowa agencyjna zawarta na czas określony. Michał zgłosił się do nas z pytaniem o opinię na temat jego udziału w programie dwa dni przed castingami. Nie rekomendowaliśmy mu startu, ponieważ od dawna utrzymuje się z modelingu, jest modelem z doświadczeniem i szerokim dorobkiem, a udział w formacie dla osób początkujących budził w naszej ocenie wątpliwości. Michał, pomimo rekomendacji X Management, podjął decyzję o starcie w programie 'Top Model', argumentując, że chce od tej branży 'czegoś nowego'. Zależało mu m.in. na rozwoju social mediów" - przekazano w oświadczeniu. To nie był jednak koniec.
Agencja twierdzi, że Ko miał wyjść z pewną inicjatywą. "Michał zwrócił się do nas z propozycją, która polegała na tym, że na czas programu wstrzymamy współpracę, a po programie będzie ponownie modelem reprezentowanym przez X Management. Miał to miejsce 12 czerwca 2025 r. Byliśmy w trakcie rozmów, jak tę sytuację rozwiązać, jednak 16 czerwca 2025 r. dotarło do nas oświadczenie Michała, w którym stwierdził, że wypowiada ze skutkiem natychmiastowym łączącą nas umowę, nie podając żadnego uzasadnienia" - czytamy.
Agencja twierdzi, że umowa nadal obowiązuje zwycięzcę 14. edycji "Top Model". "Oczywiście nie miał ku temu żadnych podstaw. Po tym zdarzeniu Michał przestał przyjmować zlecenia, które pozyskiwało dla niego X Management, w związku z tym nasz dział prawny prowadzi obecnie stosowne działania i przygotowuje kroki formalne. Podkreślamy, że umowa obowiązuje i zgodnie z nią wyłącznym podmiotem reprezentującym Michała Kota jest X Management, a przypadki naruszenia tej umowy są dobrze zabezpieczone i będziemy dochodzić roszczeń" - napisano.
"Fakt" próbował skontaktować się w tej sprawie z Michałem Kotem. W odpowiedzi na to dziennik otrzymał oświadczenie jego pełnomocniczki. "Działając w imieniu mojego Klienta, Pana Michała Kota, wskazuję, że oświadczenie spółki X Management Sp. z o.o., które zostało przesłane do Redakcji "Faktu", nie jest znane Panu Michałowi na czas publikacji niniejszego artykułu. Jednocześnie informuję, że Michał Kot skutecznie rozwiązał ze skutkiem natychmiastowym umowę agencyjną ze spółką X Management Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie w dniu 16 czerwca 2025 r. Po zapoznaniu się z ze stanowiskiem X Managment Sp. z .o.o. Mój Mocodawca ustosunkuje się do jego treści lub też złoży stosowne oświadczenie" – przekazała adwokat Justyna Lenart.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pazurowie mają luksusowy dom na Wilanowie. Tak wielkiego narożnika jeszcze nie widzieliście
Pela po raz pierwszy mówi tak o Kaczorowskiej i Rogacewiczu. Ocenił ich czułości w "Tańcu z gwiazdami"
Kaczorowska oficjalnie odchodzi z "Tańca z gwiazdami". Opublikowała mocny wpis
Tylko nam Dawid Woliński wyjawił, co sądzi o zwycięzcy "Top Model". Wróży mu karierę?
Przemysław Babiarz w żałobie. Nie żyje jego żona
Szokujące sceny w "Kuchennych rewolucjach". Gessler nagle runęła na podłogę
Joanna Krupa wyjawiła prawdę o relacji z Dominikiem Tarczyńskim. Tak go nazwała
Pela o rozstaniu z Kaczorowską. Z jednym nie mógł się pogodzić
Córka Peli miała mieć koszmary po wizycie na planie "Komisarza Alexa". "Miały w rękach repliki broni"