Eugeniusz Priwieziencew przyszedł na świat 17 sierpnia 1946 roku. W 1971 roku ukończył studia aktorskie w Łodzi. Jego pierwsza rola telewizyjna to epizodyczna postać w jednym z odcinków serialu "Stawka większa niż życie". Prawdziwą popularność przyniosła mu rola organisty Antoniego Pereszczaka w popularnym serialu "Złotopolscy", którego postać grał od 1998 roku. Priwieziencew zmarł w 2005 roku. Chorował na boreliozę.
Eugeniusz Priwieziencew chorował na boreliozę. Kilka lat przed śmiercią został ugryziony przez kleszcza. Tuż po ustaleniu diagnozy zaczął regularnie się badać i poddawał się rehabilitacji. "To wstrętne choróbsko rzuciło mi się na nogi. Przez boreliozę mam kłopoty z chodzeniem. Wszyscy myślą, że ciągle jestem na bańce, bo plączą mi się nogi i chwieję się jak typowy pijaczyna. A ja cierpię" - mówił w jednym z wywiadów. Mężczyzna zmarł 8 lipca 2005 roku. Stracił przytomność i trafił do szpitala w Otwocku. Lekarze nie zdołali go uratować. Miał 58 lat. "Spotkaliśmy się dwa tygodnie temu na trójmiejskim Festiwalu Dobrego Humoru. Widziałem, że się czuł nie najlepiej, mówił mi, że to od tego kleszcza. Ale nie przypuszczałem, że będzie aż tak źle, że najgorsze stanie się tak nagle i tak szybko" - mówił jego znajomy w dniu pogrzebu, Zbigniew Buczkowski.
Magdalena Piekorz długo czekała na diagnozę związaną z boreliozą. Początkowo była leczona antybiotykami. To nie było skuteczne. - Organizm całkowicie ją odrzucił i zamiast pomagać, antybiotyki zaczęły go zatruwać. Układ odpornościowy, który został wcześniej osłabiony przemęczeniem i operacją, stracił zdolność do oczyszczania się i wydalania toksyn. Doszło do tego, że nie mogłam się ruszyć z łóżka, wymiotowałam, drżało mi całe ciało - żaliła się Piekorz. Była też leczona kroplówkami i falami elektromagnetycznymi. Było to bolesne i długotrwałe. - Leczenie boreliozy łączy się z dużym cierpieniem. Zabite krętki uwalniają się w postaci toksyn. Zanim organizm sobie z nimi poradzi, człowiek się czuje tak, jakby ktoś mu wstrzyknął truciznę. Pojawiają się dreszcze, bóle głowy, czasem wymioty, ciało drży, jakby było w gorączce - wyznała reżyserka. ZOBACZ TEŻ: Kasia Kowalska usłyszała kolejną niepokojącą diagnozę. Doskwiera jej nie tylko borelioza