W niedzielę, 8 września w Polsacie wyemitowano nowy odcinek nowej śniadaniówki stacji "halo tu polsat". Tę odsłonę porannego show poprowadzili Maciej Kurzajewski i Katarzyna Cichopek. Para gościła na swojej kanapie m.in. Anitę Sokołowską czy Patricię Kazadi. Połączyli się również przez komunikator internetowy z Pamelą i Mateuszem z Fit Lovers. Gościnią odcinka była także Barbara Stuhr, która przez 53 lata była żoną Jerzego Stuhra. Kobieta opowiedziała o żałobie i o tym, jak wygląda jej życie po śmierci ukochanego.
Jerzy Stuhr zmarł 9 lipca 2024 roku. 77-letni aktor od lat miał problemy ze zdrowiem. W 2011 roku lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór krtani. Dawano mu 30 proc. szans na przeżycie. Po długiej rekonwalescencji, w 2020 roku doznał udaru mózgu. Wcześniej przeszedł też zawał serca. W 2023 roku syn artysty - Maciej Stuhr - mówił, że jego ojciec przebywa w ciężkim stanie na OIOM-ie Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc "Odrodzenie" w Zakopanem. Stracił wtedy krtań.
Barbara Stuhr w rozmowie z Katarzyną Cichopek i Maciejem Kurzajewskim wróciła wspomnieniami do trudnych momentów związanych z chorobą i śmiercią męża. - On wypierał z siebie chorobę. Nie uważał, że jest chory - mówiła. Żona artysty opowiedziała przy tym, o tym, jak czuł się Stuhr po udarze.
Ta choroba poczyniła ubytki w jego głowie (...). On to wypierał, a ponieważ był dobrym aktorem, trudno mi było zorientować się, że coś jest nie tak. (...) Nie mogłam się zorientować, że cierpi. (...) A to się sączyło
- mogliśmy usłyszeć. Po chwili dodała też, że po przebytym udarze z dużym trudem uczuł się tekstu do swojej ostatniej roli w teatrze Krystyny Jandy. - Wiedział, że jego pamięć nie jest taka, jak była. (...) Uczył się roli kawałeczkami. Kiedy doszedł do tego, że bez pomocy tekstu umiał zagrać, to wtedy miał szczęśliwy dzień - przyznała.
Mówił świetnie po włosku. Miał afazję na początku tej choroby, ale po włosku od razu mówił, rozmawiał przez telefon, a po polsku nie mógł nic powiedzieć
- mówiła o tym, jak aktor zachowywał się po udarze. Nie ukrywała więc, że trudno było się jej zorientować "co jest grane".
Barbara Stuhr wspaniała też mimochodem o incydencie z udziałem Jerzego Stuhra, kiedy wsiadł za kierownicę po alkoholu. Przyznała jedynie, że artysta bardzo to przeżył i to właśnie ta traumatyczna sytuacja sprawiła, że zaczął pisać kolejną książkę - "Z biegiem dni. Pamiętnik minionego roku".
Po jakimś czasie nastąpił ten niefortunny przypadek jego spotkania z motocyklem, który dość niefortunnie został opisany. Nie chciałabym do tego wracać, ale to było też powodem postania tej książki
- wyznała, wskazując na pozycję "Z biegiem dni. Pamiętnik minionego roku". - Tu widać, że miał kłopoty neurologiczne - mogliśmy usłyszeć, kiedy Barbara Stuhr mówiła o odręcznych zapiskach męża opublikowanych w książce.
Barbara Stuhr wyznała także, że jej mąż nie chciał rozmawiać o swoich problemach ze zdrowiem ani z bliskimi, ani z mediami. - Nie można było publicznie powiedzieć, że miał problem z demencją. On tego tematu nie chciał podejmować z nami. Trudno było mu pomóc - powiedziała, wspominając, że Jerzy Stuhr na koniec miał nawet problem z tym, by przejść przez pasy na jezdni. Nie miał bowiem siły. Na koniec kobieta przyznała, że bardzo tęskni za mężem. Za tym, że mówił jej komplementy oraz za tym, że siedział w fotelu i oglądał wieczorne wydanie "Faktów". Dodała przy tym, że teraz to ona musi opiekować się spuścizną artystyczną po aktorze.
Jerzy Stuhr i Barbara Stuhr pobrali się w 1971 roku w Krakowie. Żona artysty jest bardzo uzdolnioną skrzypaczką. Przez większość czasu żyła jednak w cieniu męża i rzadko pokazywała się publicznie. Jak przyznała jednak w rozmowie z portalem natemat.pl, nigdy nie czuła się z tego powodu pokrzywdzona. "Nie było mi lekko, ale to jest jakaś cena, niczego w życiu nie ma za darmo. To nie jest tak, że byłam nieszczęśliwą kobietką, która usiadła na kanapie i płacze, że sobie nie radzi. Widziały gały, co brały. A czy dzisiaj się ktokolwiek pyta marynarza, himalaisty czy tirowca, co jego żona myśli o tym, że ukochanego nie ma cały czas w domu? Przecież wiedziała, że sobie bierze mężczyznę z takim zawodem i co się z tym wiąże" - mogliśmy przeczytać. Początki ich związku nie były łatwe, bo jak wyznała Barbara w swojej książce "Basia. Szczęśliwą się bywa", "klapali biedę". "Długo nie zastanawiałam się, gdzie będziemy mieszkać, z czego będziemy żyć i jak. Klepaliśmy biedę, jedliśmy jeden studencki obiad na spółkę, bo nie mieliśmy pieniędzy, ale czuliśmy się wolni. Żyliśmy w jakimś sensie z dnia na dzień, sztuką, liczył się spektakl, w którym Jurek wystąpi, film, w którym zagra, przedstawienie przyjaciół, na które pójdziemy, jakieś moje koncerty, wspólne wieczory w SPATiF-ie nazywanym wylęgarnią talentów" - wyznała.
Barbara Stuhr opiekowała się Jerzym Stuhrem, kiedy ten po raz pierwszy poważnie zachorował. "Najważniejsze? Być przy bliskiej osobie. Trzymać za rękę, pogłaskać, kiedy chce mu się pić, podać słomkę. Nakarmić, kiedy jest głodny. To są często trudne, fizjologiczne czynności. Dlatego trzeba je robić z delikatnością, miłością. Żeby ta druga osoba nie miała poczucia, że się poświęcamy" - mówiła w rozmowie z "Gazetą Krakowską".