• Link został skopiowany

"Sanatorium miłości". Maria zdradziła nieznane fakty. Jedno zdarzenie zaważyło o jej przyszłości

Maria z "Sanatorium miłości" w jednym z ostatnich wydań magazynu "Chwila dla ciebie" wyznała, jak to się stało, że jako młoda dziewczyna stanęła na czele rodzinnego biznesu. Wyjawiła też, że przygarnęła pod swój dach jednego z uczestników programu.
'Sanatorium miłości'. Maria zdradziła nieznane fakty ze swojego życia. 'Miałam geny ojca i żyłkę biznesową'
'Sanatorium miłości'. Maria zdradziła nieznane fakty ze swojego życia. 'Miałam geny ojca i żyłkę biznesową'; fot. screen TVP VOD

Maria Oleksiewicz była uczestniczką szóstej edycji "Sanatorium miłości". Kuracjuszka w finale została wybrana przez pozostałych uczestników Królową Turnusu. W programie nie znalazła miłości, ale jak sama podkreśla w wywiadach, zdobyła grupę przyjaciół. Media rozpisywały się o jej licznych biznesach. Mówiono, że seniorka jest milionerką i pławi się w luksusie. W jednym z ostatnich wywiadów Maria wyznała, że wszystkie jej interesy należą już do przeszłości. "Hotele, wędliny, kochana, to było 20 lat temu! (...) Wytwórnię wędlin sprzedałam z samochodami, ze wszystkim, w 1994 roku. Od 1994 roku do 2007 roku prowadziłam pensjonat w Zakopanem, po czym pensjonat sprzedałam. Następnie przyjechałam do Konstancina i tu mam dom" - wyznała w rozmowie z Radiem Zet. Ostatnio uczestniczka matrymonialnego show TVP1 w magazynie "Chwila dla ciebie" opowiedziała o swojej przeszłości. W bardzo młodym wieku straciła ojca i musiała stanąć na czele rodzinnego biznesu. 

Zobacz wideo Wielka miłość po "Sanatorium Miłości"! Już tego nie ukrywają

"Sanatorium miłości". Maria W młodym wieku przejęła rodzinny biznes

Maria z "Sanatorium miłości" w magazynie "Chwila dla ciebie" wyznała, że jeszcze przed 20. urodzinami straciła ojca. Jej tata odszedł w wieku zaledwie 49 lat. Rodzice Marii prowadzili wytwórnię wędlin, w której zatrudniano 20 osób. "Od kiedy tylko pamiętam, to właśnie dzięki temu zakładowi mogliśmy żyć, nie martwiąc się, że zabraknie nam pieniędzy" - napisała Maria. Od wczesnych lat rodzice wpajali jej, że czeladnik masarski to doskonały zawód. Po śmierci ojca kuracjuszka "Sanatorium miłości" przejęła rodzinny biznes.

Tata zostawił mi firmę w rozkwicie. Rodzina patrzyła na mnie z oczekiwaniem, że podołam roli szefowej, bo przecież moja mama Irena nie miała do tego głowy. Ona była piękną i elegancką kobietą. Pamiętam, że potrafiła doskonale się wysłowić, była idealnie umalowana i pięknie prezentowała się w towarzystwie, ale na co dzień przede wszystkim zajmowała się domem i sprzątaniem. Rozumiałam to i nie zamierzałam walczyć z tym porządkiem. Każdy jest jakiś, a ja miałam geny ojca i żyłkę biznesową

- wyznała Maria. 

'Sanatorium miłości'. Maria dorobiła się milionów na wędlinach? Wreszcie wyjawiła prawdę
'Sanatorium miłości'. Maria dorobiła się milionów na wędlinach? Wreszcie wyjawiła prawdę'Sanatorium miłości'. Maria dorobiła się milionów na wędlinach? Wreszcie wyjawiła prawdę; fot. screen TVP VOD

"Sanatorium miłości". Maria udostępniła lokum koledze z programu. "Zajęłam się tym, aby miał, gdzie się zatrzymać"

Maria z "Sanatorium miłości" do 1994 roku prowadziła rodzinną masarnię. W międzyczasie wyszła też za mąż, ale po 12 latach została wdową. To właśnie wtedy wymyśliła dla siebie nową życiową drogę. "Odkładałam pieniądze i planowałam, co mogłabym jeszcze zmienić w swoim życiu. Aż w końcu wymyśliłam" - wyjawiła w "Chwili dla ciebie". Maria postanowiła otworzyć pensjonat w górach. Po zamknięciu masarni przeprowadziła się do Zakopanego.

Miałam góry na wyciągnięcie ręki, ale też całe mnóstwo pracy. Mimo to ciągnęłam kolejny wózek, czułam, że mam silę i podołam wszystkiemu (...) Jestem zodiakalną lwicą i nie odpuszczam łatwo

 - podkreśliła Maria. Po pięćdziesiątce Maria stwierdziła, że nie chce już w pełni oddawać się pracy, poczuła się zmęczona i zdecydowała się na kolejną życiową rewolucję. "Nie chciałam, jak mój tata pracować aż do śmierci. Postanowiłam też zawalczyć o siebie. Sprzedałam więc swój biznes i wróciłam do domu w Konstancinie. Znów dały o sobie znać geny, bo nie spoczęłam na laurach. Zaczęłam ludziom wynajmować pokoje w swoim domu. Dzięki temu nie czułam się samotnie i ciągle coś się działo. W tym odnalazłam sens" - wyznała. Ostatnio Maria pod swoje skrzydła przyjęła także jednego z uczestników "Sanatorium miłości" - Andrzeja. - Kiedy powiedział, że nie ma mieszkania, też zajęłam się tym, by miał się gdzie zatrzymać. No taka już jestem, że pomagam i nie będę z tym walczyć - podsumowała Maria.

Więcej o: