Jesteśmy już po 10. edycji show, w którym to rolnicy poszukują miłości. W finale doszło do gorącej wymiany zdań między Waldemarem i Ewą, gdyż uczestnicy mieli sobie wiele do zarzucenia. Marta Manowska musiała zareagować. - Spróbujcie porozmawiać ze sobą nieatakująco - zasugerowała. Swoją postawę z programu Waldemar tłumaczy w wywiadach po finale. Nie szczędził w nich szpil Ewie. Co sama zainteresowana powiedziała o minionej relacji w najnowszej rozmowie?
W finale Ewa stwierdziła, że Waldemar patrzył tylko na jej aparycję. Ten z kolei wygarnął jej, że zerwała z nim przez telefon. Kilkukrotnie zdążył już obwinić uczestniczkę za to, że finalnie ich relacja nie przetrwała próby czasu. Co o tym wszystkim sądzi Ewa? - Waldek ma prawo do udzielania wywiadów, być może daje mu to poczucie spełnienia i satysfakcji, nie mi to oceniać. Mimo wszystko dobrze życzę zarówno jemu, jak i Dorocie, czas wszystko pokaże, wspólne życie zweryfikuje - wyznała uczestniczka formatu w rozmowie z Plejadą. Dodała ponadto, że po show zajęła się swoimi sprawami i dlatego nie chciała brać udziału w życiu medialnym.
Program się skończył, wyciągnęłam wnioski z udziału w nim i zwyczajnie pójdę dalej przez życie. Moje życiowe doświadczenia sprawiły, że jestem osobą ostrożnie podchodzącą do relacji, co było widoczne w odcinkach programu, zwracam uwagę na wiele istotnych aspektów, które kiedyś pomijałam - wyjaśniła.
Można zauważyć, że Dorota i Waldemar dobrze odnajdują się w świetle fleszy. Ewa nie chciała jednak za wiele powiedzieć w sprawie takich postaw. - Zazwyczaj życzę ludziom wewnętrznego spokoju, bo wiem, jakie to ważne w życiu i również Waldkowi tego życzę. Jak już kiedyś wspomniałam, dużo rzeczy trzeba w życiu przyjąć na klatę, umieć przyznać się do błędów - powiedziała Plejadzie. - Nie chcę siebie tłumaczyć ani krytykować Waldka, wszystko w życiu jest po coś, należy odpowiednio na to spojrzeć. Zło dobrem zwyciężać - podsumowała uczestniczka show.