Edward Miszczak po ponad dwóch dekadach spędzonych na kierowaniu TVN-em postanowił zasilić konkurencyjną stację, jaką jest Polsat. Tym samym zajął fotel Niny Terentiew, która przeszła do rady nadzorczej. W ostatnich miesiącach w mediach aż huczało na temat zmian i roszad, jakich podjął się nowy dyrektor. Nie wszystkie przyniosły jednak oczekiwany efekt. Klęskę poniósł jeden z nowych formatów kulinarnych. Program "Para do gara. Ona mówi, on gotuje" zadebiutował 2 września bieżącego roku w Czwórce. Program emitowany był w soboty i niedzielę o godzinie 20:00. Niedługo później zmieniono jednak godzinę emisji. Od 16 września do 5 listopada kulinarne show można było oglądać w weekendy o godzinie 17:00. Kulinarne show prowadził Mateusza Gesslera. Według najnowszych danych format nie przyciągnął przed telewizory rzeszy widzów i może się pochwalić marną oglądalnością.
Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, średnia widownia premierowych odcinków programu "Para do gara. Ona mówi, on gotuje" wyniosła jedynie 150 tysięcy osób. Przełożyło się to na zaledwie 1,58 proc. udziału stacji w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów. W tym 1,66 proc. w grupie komercyjnej od 16 do 49 lat oraz 1,71 proc. w grupie od 16 do 59 lat. Jak do tej pory najwięcej widzów przyciągnął odcinek, który został wyemitowany w niedzielę 22 października. Wówczas przed telewizorami zgromadziło się 215 tysięcy osób. Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii w górnej części artykułu.
"Para do gara. Ona mówi, on gotuje" to polska wersja programu "My Wife Rules". Format polega na tym, że w każdym odcinku widzowie mogą zobaczyć zmagania kulinarne trzech par uczestników: małżeństw, rodzeństw lub par przyjaciół. Dania szykowane są przez mężczyzn podczas gdy ich partnerki krok po kroku instruują, co mają robić. Według zasady programu gospodarz zdradza kobietom przepis, a następnie muszą go one z pamięci przekazać swoim partnerom. Uczestnicy walczą o zwycięstwo i nagrodę pieniężną za najlepiej przyrządzoną potrawę z receptury prowadzącego.