• Link został skopiowany

Kamila z "Rolnik szuka żony" rusza na imprezę. "Pieczary zostawiam, ale telefon płonie"

Kamila Boś z programu "Rolnik szuka żony" właśnie wybiera się na przyjęcie. Rolniczka ma jednak pewien problem. Nie dostała na czas przesyłki z sukienkami.
Kamila Boś
instagram.com/@kamila.bos

Kamila Boś wzięła udział w ósmej edycji programu "Rolnik szuka żony". Nie znalazła wśród uczestników ukochanego, ale dzięki udziałowi w show zyskała ogromną popularność w sieci. Jej konto na Instagramie śledzi ponad 168 tysięcy internautów. Rolniczka okrzyknięta "królową pieczarek" właśnie zapakowała walizkę i wybiera się na przyjęcie. Niestety ma pewien problem.

Zobacz wideo "Rolnik szuka żony". Marta Paszkin mówi o ojcu Stefanii. Ma z nim rozwód kościelny?

Kamila Boś zostawia pieczarki i rusza na imprezę. "Sukienki na jutrzejsze przyjęcie nie przyszły"

Kamila Boś ostatnio bawiła się z koleżankami na koncercie Beyonce. Aktywna rolniczka znów rusza w trasę. Tym razem celem jest tajemnicze przyjęcie. Uczestniczka programu "Rolnik szuka żony" zapakowała kilka ubrań w walizkę i w tyle zostawiła swoje ukochane pieczarki. Kamila ma jednak pewien problem. Zamówione przez nią sukienki na przyjęcie nie zostały dostarczone na czas. Niezniechęcona przeszkodami specjalnie się tym nie przejęła. Z pewnością znajdzie coś wyjątkowego w swojej garderobie. Już nie raz udowodniła, że w kwestii wyjściowych strojów radzi sobie doskonale. Fanki zawsze są zachwycone jej kreacjami. Nie inaczej było tym razem. Kamila od razu została zasypana pytaniami o czerwoną sukienkę, w której ruszyła w podróż. 

Pieczary zostawiam, ale telefon płonie. Sukienki na jutrzejsze przyjęcie nie przyszły. Ale to będzie piękny dzień - napisała na InstaStories.
'Rolnik szuka żony'. Kamila Boś
'Rolnik szuka żony'. Kamila Boś fot. instagram.com/kamila.bos

Kamila Boś wylądowała na izbie przyjęć. "Może teraz pozbędę się tego jadu'"

Kamila Boś wylądowała ostatnio na izbie przyjęć. Okazało się, że została ukąszona przez muchę końską i wywołało to reakcję alergiczną. "Totalnie zapomniałam o tym, że mam uczulenie na muchy końskie i jak siedziałam na górze na wannie, to widziałam, że jedna mi się tam wbija. Ale zanim ją pstryknęłam, to zdążyła krew polecieć i teraz zobaczcie. Teraz to już ładnie wygląda, zeszła mi ta opuchlizna, ale nadal jest takie twarde, gorące i piecze od środka" - wytłumaczyła na Instagramie. W opanowaniu sytuacji pomogła jej wizyta w szpitalu. "2 szybkie zastrzyki i może teraz pozbędę się tego jadu'" - napisała. Więcej przeczytasz tutaj

Więcej o: