Adam Boguta był jedną z najbardziej polaryzujących postaci ostatniego sezonu "Love Island". Znany z wcześniejszego udziału w "Top Model" uczestnik podpadł widzom ciągłym zmienianiem partnerek. Doszło nawet do tego, że fani programu prosili produkcję, aby wyrzuciła go z show. Ostatecznie Adam związał się w willi z Martą, której wyznał na wizji, że zaczyna się w niej zakochiwać. Para doszła do finału i zajęła trzecie miejsce. Po powrocie do Warszawy Adam i Marta kontynuowali związek i publikowali razem słodkie zdjęcia na Instagramie. Para podzieliła się też planami na wspólne zamieszkanie. Idylla szybko się jednak skończyła. Niedawno z profili uczestników w mediach społecznościowych zniknęły romantyczne wspólne ujęcia, co od razu zaniepokoiło fanów. Wkrótce sami wyjawili, że to już koniec ich związku. Wygląda na to, że Adam znów mierzy się z hejtem. Nad ranem zaapelował do jednej z "życzliwych fanek" za pośrednictwem Instagrama.
W rozmowie z serwisem Plejada Marta z "Love Island" wyznała, że Adam się w niej nie zakochał i ich związek to już przeszłość. "Zapytałam, czy mnie kocha i nie odpowiedział. Więc dla mnie wszystko było jasne. Nie czuję się dobrze, bo była to dla mnie niespodzianka. Myślałam, że jest między nami okej. Byłam naprawdę zakochana. Nie żałuję tej relacji. To był piękny czas" - podkreśliła. Smutne wieści potwierdziła też na Instagramie. "Nie jestem już z Adamem. Nie zakochał się i nie winię go za to. Sama tak miałam w poprzednich związkach i całkowicie rozumiem. Nie da się kogoś zmusić do miłości. Życzę mu jak najlepiej" - wyznała Marta.
Rozstanie potwierdził też Adam i od razu zaapelował do fanów, aby uprzedzić hejterskie ataki. A te w przypadku Adama potrafią być wyjątkowo okrutne, co sam pokazał po zakończeniu "Love Island". Potrafiono go wyzywać, życzyć mu śmierci i pisać obrzydliwe komentarze na temat jego biologicznej rodziny (Adam jest adoptowanym dzieckiem, o czym mówił już w "Top Model"). "Proszę was o wstrzymanie się z negatywnymi komentarzami. Wszyscy jesteśmy dorośli. Staramy się dać drugiej osobie w relacji to, czego potrzebuje i kochać się wzajemnie takimi, jakimi jesteśmy. To, że komuś się nie udało, to nie jest twoje zmartwienie. Rozstałem się z Martą, ale uważam, że jest bardzo dobrym człowiekiem i zasługuje na kogoś, kto ją pokocha tak, jak ja nie potrafiłem" - podkreślił.
Wygląda na to, że apele Adama na nic się zdały i mimo wszystko jest atakowany w prywatnych wiadomościach za ostatnie wydarzenia. W końcu nie wytrzymał i nad razem 23 maja zwrócił się bezpośrednio do jednej z autorek tego typu wiadomości. "Czujesz się lepiej, bo komuś dopier**liłaś? Nie znasz nawet 1/1000 prawy, a wypowiadasz się na dany temat, jakbyś był/a w naszych głowach i wiedział/a najlepiej, co się dzieje w naszym życiu i co przeżywamy" - napisał Adam. Uczestnik "Love Island" podkreślił, że nie jest postacią z gry komputerowej, tylko żywą istotą z uczuciami. Podkreślił, że dostaje pełne nienawiści wiadomości od kobiet, które na swoich profilach radośnie pozują z dziećmi.
Niech wszyscy wiedzą, jakim jadem tryskasz. Szkoda mi twoich dzieci i bliskich, że muszą żyć z taką osobą. No, chyba że w domu jesteś wzorową mamą i wyżywasz się na nieznajomych w internecie! Tak, najwięcej hardcore'owych wiadomości dostaję od kobiet 30-50 lat, które mają uśmiechnięte zdjęcia z dziećmi na profilu. No brawo! - podkreślił Adam.
'Love Island'. Adam zwrócił się z apelem do 'fanki' fot. instagram.com/drummeerr
Ostatnio Sandra wypowiedziała się na temat ukrywania na "Love Island" dawnych znajomości z programu "Top Model". Widzowie zarzucali jej, że znała się z Adamem Bogutą i Karoliną Gilon a na wyspie mieli udawać, że są sobie całkowicie obcy. W rozmowie z portalem Kozaczek.pl, Dorsz wyjaśniła, co wcześniej łączyło ją z Adamem. "To jest śmieszne dla mnie. Ja się ponoć nie przyznawałam, że my się znamy, a w ogóle tak nie było. Ja nie wiem, co zostało pokazane, bo nie oglądałam (...). To nie jest najciekawsze dla widza, więc możliwe, że dlatego nie zostało pokazane. Ale to też nie jest tak, że my wychodzimy trzy razy w tygodniu na kawę, znaliśmy się przelotnie, byliśmy w jednym programie, on był gościnnie w mojej edycji i tam się poznaliśmy. My się znaliśmy na "cześć", to nie była przyjaźń" - wyznała Sandra. Uczestniczka odniosła się też do zarzutów znajomości z prowadzącą "Love Island" Karoliną Gilon. "Tak samo, jak ludzie pisali, że znam się z Karoliną. Znam się, ale to nie ma żadnego znaczenia, to się nie liczy, idziemy tam jako normalni ludzie poznać innych normalnych ludzi" - dodała.