"Milionerzy" to jeden z najpopularniejszych polskich teleturniejów. Widzowie od lat uwielbiają śledzić losy zmagających się z trudnymi pytaniami uczestników. W 615. odcinku "Milionerów" w fotelu naprzeciwko prowadzącego Huberta Urbańskiego zasiadł pan Zbigniew. Mężczyzna kontynuował grę. W poprzednim odcinku udało mu się zdobyć dwa tysiące złotych. W tym uczestnik sprawnie sobie radził i dość szybko odpowiadał na kolejne pytania. Kłopot pojawił się przy pytaniu za gwarantowaną sumę 40 tysięcy złotych.
Uczestnik usłyszał pytanie o kaczki. Miał do wyboru cztery opcje:
Pan Zbigniew raptownie zbladł. Jego mina mówiła sama za siebie.
Z kaczek nie jestem najlepszy - skwitował uczestnik.
Mężczyzna nie ukrywał, że nie zna odpowiedzi na to pytanie. Nie zamierzał się jednak od razu poddawać. Przez chwilę zaczął się zastanawiać i dogłębnie analizować wymienione odpowiedzi. Później pan Zbigniew poprosił o wykorzystanie drugiego koła ratunkowego pół na pół. Po odrzuceniu dwóch błędnych odpowiedzi do wyboru zostało mu już tylko C. i D. To nie ułatwiło zadania. Mężczyzna znowu zaczął się zastanawiać. Ostatecznie zdecydował się na zaznaczenie odpowiedzi D., która okazała się poprawna. Pan Zbigniew zdobył gwarantowaną sumę 40 tysięcy złotych i mógł dalej kontynuować grę o milion.
W 614. odcinku "Milionerów" pani Anna poległa na banalnym pytaniu. Chodziło o popularne polskie powiedzenie. Uczestniczka opuściła program z gwarantowaną sumą 40 tysięcy złotych.
W 613. odcinku "Milionerów" padło pytanie o jednego z przywódców Wielkiej Brytanii. Uczestniczka nie dała się zbić z tropu. Zaznaczyła poprawną odpowiedź i mogła dalej kontynuować grę.
W 612. odcinku "Milionerów" pan Grzegorz mierzył się z bardzo trudnymi pytaniami. Pierwsze koło ratunkowe poszło w ruch przy kwocie 500 złotych. Uczestnik otrzymał słowo otuchy od prowadzącego.
Jesteście fanami "Milionerów"? Premierowy odcinek programu zostanie wyemitowany już 22 marca o godzinie 20:55 na antenie TVN.