Agnieszka Woźniak-Starak aktualnie wraz z Ewą Drzyzgą współprowadzi "Dzień dobry TVN". Dziennikarka doskonale radzi sobie w roli gospodyni śniadaniówki. Jeszcze kilka lat temu prowadziła program o charakterze show-biznesowym. Teraz twierdzi, że nie chciałaby już wracać do tego formatu.
Agnieszka Woźniak-Starak w latach 2013-2016 prowadziła na antenie TVN-u program "Na językach". Format przyniósł jej sporą popularność. Dziś dziennikarka twierdzi, że nie chciałaby już go prowadzić.
Nie chciałabym do tego wracać. Wspominam to dobrze. To był szalony czas i trudny program. Wiązał się z różnymi emocjami i różnymi sprawami. Już bym nie chciała tam być - powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.
Dodała, że zmieniła się i teraz satysfakcję daje jej prowadzenie "Dzień dobry TVN".
Bardzo się zmieniłam i zmieniły się bardzo programy, które prowadzę. Doceniłam bardzo telewizję śniadaniową. (...) Chyba na początku nie doceniałam tego formatu. Później, jak poprowadziłam dużo innych programów i zobaczyłam, jak się pracuje, pomyślałam sobie, że ta śniadaniówka jest świetna - mówiła w rozmowie z portalem.
Przypomnijmy, że to właśnie przez program "Na językach" Agnieszka Woźniak-Starak jest skonfliktowana z Dodą. Wszystko zaczęło się w 2013 roku, kiedy na antenie TVN wyemitowano serię materiałów o piosenkarce. Żartowano w nich z upadku Rabczewskiej ze sceny, mówiono także o nieślubnej córce ojca wokalistki Pawła Rabczewskiego.
Po tym nadeszła pamiętna impreza "Niegrzeczni 2014", na której podobno doszło do incydentu w toalecie między Woźniak-Starak a Dodą. Dziennikarka utrzymywała, że Doda napadła na nią w łazience i pobiła. Natomiast piosenkarka zaprzeczała temu, że użyła siły. Na miejscu pojawiła się policja. Sprawa trafiła do sądu. W 2016 roku zapadł wyrok, zgodnie z którym Doda za groźby i pobicie została skazana na pół roku ograniczenia wolności i prace społeczne. Wokalistka się jednak od niego odwołała. W efekcie Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił poprzedni wyrok.
Sąd Okręgowy uchylił wyrok Sądu I instancji i umorzył postępowanie na podstawie art.17 &1, pkt 3 KPK wobec znikomej społecznej szkodliwości czynu. Sąd w opisie czynu pozostawił jedynie naruszenie nietykalności cielesnej poprzez oblanie wodą pistoletem na wodę.
Panie spotykały się też na sali rozpraw w sprawie o zniesławienie. Agnieszka Woźniak-Starak i TVN mieli przeprosić Rabczewskiego za materiał o nim i wnieść opłatę w wysokości 75 tys. złotych dla Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ciechanowie i 25 tys. złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanego. Dziennikarka odwołała się jednak o tego wyroku i wygrała w Sądzie Apelacyjnym.