Więcej informacji na temat procesów gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Doda i jej były mąż Emil S. właśnie trafili pod lupę prokuratury. Prokuratura Okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie działalności producenta filmowego. W efekcie mężczyzna usłyszał 45 zarzutów, wokalistka tylko jeden (w sprawie popełnienie przestępstwa z artykułu 300 kk, który mówi o udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli). Wokalistka już wydała w tej sprawie oświadczenie. Twierdzi, że "oberwała rykoszetem", a przez to czeka ją "pewnie parę lat bronienia się w sądzie". Póki co sprawa trwa.
Wobec Emila S. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze - kilkumilionowe poręczenie majątkowe, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju - powiedział w rozmowie z Plotkiem Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Rzeczniczka opowiedziała też o sytuacji wokalistki
Wobec Doroty R.-S. również zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze - poręczenie majątkowe, dozór policji i zakaz opuszczania kraju - usłyszeliśmy.
Doda, jak sama zapowiada, stanie przed sądem. To jednak niejedyna sprawa, w której była stroną postępowania. Raz to ona pozywała, innym razem sama zasiadała na ławie oskarżonych. Pamiętacie te sprawy?
W marcu 2010 roku Doda wygrała proces z raperem Mieszkiem Sibilskim z Grupy Operacyjnej. Sprawa toczyła się od 2007 roku. O co poszło? Sibilski w swoim utworze "Podobne przypadki" określił Rabczewską mianem "blachary". Padły też takie określenia jak "żywy baner", "blond billboard". Oprócz tego raper opublikował na stronie internetowej zespołu list na temat rozwodu Dody z Radosławem Majdanem.
W listopadzie 2009 roku Sąd Rejonowy w Zielonej Górze oddalił powództwo przeciwko Sibilskiemu. W uzasadnieniu podano, że Rabczewska sama posługuje się wulgarnym językiem. Wokalistka odwołała się od wyroku. Ostatecznie Sąd Apelacyjny w Poznaniu zadecydował, że Sibilski ma przeprosić piosenkarkę za publikację dotyczącą rozwodu m.in. na stronie internetowej swojego zespołu. Sąd nie nakazał mu jednak zapłacić 20 tysięcy złotych, których domagała się Doda.
Rabczewska od początku kariery była łączona ze skandalami. Znana była też z kontrowersyjnych wypowiedzi. W 2009 roku wpędziło ją to w prawdziwe kłopoty. Chodzi o głośny wywiad dla "Dziennika", w którym wypowiedziała się na temat Biblii.
Wierzę w to, co jest. W to, co przyniosła nam nasza matka Ziemia podczas wykopalisk, są na to dowody. Ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś tam napruty winem i palący jakieś zioła - dodając, że w Biblii nie ma fragmentów na temat dinozaurów, ale znajduje się opis stworzenia świata w siedem dni.
Warto przypomnieć, że wokalistka spotykała się wówczas z Nergalem, który nie krył się z antychrześcijańskimi treściami. Fragment wywiadu nie spodobał się Ogólnopolskiemu Komitetowi Obrony przed Sektami oraz senatorowi PiS, Stanisławowi Kogutowi. Złożyli oni do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - znieważeniu przedmiotu czci religijnej i obrażeniu uczuć religijnych chrześcijan i żydów.
Sprawa toczyła się przez lata. W 2012 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów wydał wyrok i kazał Dodzie zapłacić grzywnę w wysokości pięciu tysięcy złotych. Wokalistka odwołała się od wyroku, ale Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jej apelację. Doda złożyła skargę do Trybunału Konstytucyjnego. W 2015 roku TK odrzucił skargę wokalistki, wskazując na brak niezgodności zaskarżonego artykułu z Konstytucją.
Agnieszka Woźniak-Starak, wtedy jeszcze Agnieszka Szulim, oskarżyła Dodę o pobicie w jednej z toalet podczas imprezy "Niegrzeczni" w Chorzowie w 2014 roku. Spekulowano, że Doda rzekomo pobiła dziennikarkę za to, że ta w programie "Na językach" krytycznie wypowiadała się na temat Wandy i Pawła Rabczewskich. Na tym jednak nie koniec. Doda zaprzeczyła oskarżeniom i sugerowała, że to ona została pobita przez prezenterkę. W marcu 2016 roku zapadł wyrok, zgodnie z którym Doda za groźby i pobicie została skazana na pół roku ograniczenia wolności i prace społeczne. Wokalistka się jednak od niego odwołała. W efekcie Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił poprzedni wyrok.
Sąd Okręgowy uchylił wyrok Sądu I instancji i umorzył postępowanie na podstawie art.17 &1, pkt 3 KPK wobec znikomej społecznej szkodliwości czynu. Sąd w opisie czynu pozostawił jedynie naruszenie nietykalności cielesnej poprzez oblanie wodą pistoletem na wodę. Koszty postępowania ponosi oskarżycielka prywatna - Agnieszka Szulim - obecnie Woźniak-Starak.
Doda spotkała się z Agnieszką Woźniak-Starak w sądzie również w innej sprawie. Tym razem to ojciec Dody - Paweł Rabczewski - pozwał dziennikarkę. Chodziło o materiał z programu "Na językach", który prowadziła prezenterka, a w którym publicznie opowiadała o nieślubnym dziecku Rabczewskiego.
Pod koniec 2015 roku został wydany wyrok. Zgodnie z nim Woźniak-Starak i TVN mieli przeprosić Rabczewskiego oraz wnieść opłatę w wysokości 75 tys. złotych dla Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ciechanowie i 25 tys. złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanego. Dziennikarka odwołała się od wyroku. Sąd uznał gwiazdę za niewinną naruszenia dóbr osobistych Pawła Rabczewskiego. Obciążył go również kosztami procesu w wysokości 7150 złotych.
TVN natomiast został zobowiązany do wypłaty odszkodowania dla Rabczewskiego w wysokości 25 tysięcy złotych i wyemitowania przeprosin.
Jeśli myślicie, że na tym koniec, to się mylicie. Doda po emisji programu "Na językach" pozwała występującego tam Andrzeja Sankowskiego. W 2013 roku lekarz wypowiadał się na temat aparycji gwiazdy. Posiłkując się zdjęciem wokalistki, pokazywał, w których miejscach rzekomo miał ingerować chirurg plastyczny. Sankowskiego utrzymywał, że Doda miała poprawiać usta i dokonać korekty nosa. W kwietniu 2014 roku zapadł wyrok w tej sprawie. Za słowa o operacjach plastycznych Sankowski musiał przeprosić Dodę i wypłacić jej w sumie 50 tysięcy złotych odszkodowania. 25 tysięcy za zarzuty dotyczące poprawiania urody, a drugą połowę za późniejszą wypowiedź w jednym z tygodników, gdzie obrażał ją, twierdząc, że "jej kariera jest oparta na makijażu i szokujących ubraniach", a nie talencie. Doda chwaliła się wygraną sprawą.
Doda przez wiele lat procesowała się też z byłym partnerem Emilem H. Mężczyzna wytoczył piosenkarce pozew o zniesławienie, oskarżając ją o publiczne oczernianie i tym samym popsucie wizerunku, co w konsekwencji sprawiło, że jego firma straciła klientów. Doda sprawę wygrała.
W dniu dzisiejszym Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia, w II Wydziale Karnym wydał wyrok w sprawie Pani Doroty R. pod sygnaturą II K 919/16. Na mocy tego orzeczenia Pani Dorota R. została uniewinniona od popełnienia zarzucanego jej czynu z art. 212 k.k. Wyrok jest nieprawomocny – potwierdził rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Co na to Emil?
Dopóki pan minister Ziobro nie zrobi porządku z sądami, dopóty kryminaliści będą uniewinniani. Ale skoro twierdzi, że nie mówiła o mnie… - krótko skomentował wyrok Emil Haidar.
To jednak niejedyna sprawa, która toczyła się w sądzie między byłymi kochankami. Sprawa dotyczyła rzekomego zastraszania byłego partnera piosenkarki
Ostatnio Doda wygrała też proces z bankiem w sprawie kredytu we frankach.
Sąd uznał, że pracownicy banku zachowali się wobec mnie nieetycznie i nieuczciwe. Nie poinformowano mnie o ryzyku walutowym ani o niebezpiecznych dla mnie mechanizmach kredytowych, które powodowały, że dług mógł wzrastać w sposób nieograniczony - oznajmiła w obszernym wpisie w mediach społecznościowych- wyjaśniała.
Jak widać Doda sporą część życia spędziła na sali sądowej.