Więcej o uczestnikach programów telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl.
W siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" początkowo każda z trzech par zdecydowała się pozostać w małżeństwie. Finalnie wszyscy uczestnicy podjęli jednak decyzje o rozwodach. Agnieszka i Kamil początkowo sprawiali wrażenie zgranej pary, jednak uczestnik wyznał, że nic nie czuje do żony, co wywołało niemałe poruszenie wśród fanów show. Ci zarzucili produkcji i ekspertom, że po raz kolejny nie popisali się, dobierając uczestników w pary. Magdalena Chorzewska postanowiła odpowiedzieć i bronić swoich decyzji. Przy okazji nawiązała do Kamila i zwróciła uwagę, że ten zgłosił się do programu, by zaleczyć złamane serce.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Przemek imprezuje, Agata zaręczyła się, a Anna ma nowe mieszkanie. Co słychać u uczestników "Ślubu od pierwszego wejrzenia"?
Magdalena Chorzewska udzieliła wywiadu magazynowi "Party". Jak sama podkreśliła, nie uważa, że podjęła złe decyzje dobierając uczestników z siódmej edycji w pary. Podkreśliła, że rozstania są naturalną rzeczą, gdy obie osoby w związku czują, że do siebie nie pasują.
Nie mamy sobie nic do zarzucenia pod kątem metody doboru par, ale to jest eksperyment, więc nie zawsze musi się udać. W życiu ludzie też się rozstają. Nie mamy algorytmu na idealną narzeczoną - zaznaczyła ekspertka.
Przy okazji psycholożka skomentowała zachowanie Kamila. Wyznała, ze ten niekoniecznie miał szczere intencje. Do programu zgłosił się po trudnym rozstaniu, którego sam nie przepracował. To rzuciło cień na jego nową relację, która finalnie nie przetrwała.
Kamil w moim przekonaniu miał niezbyt szczere intencje. Okazało się, że zgłosił się do programu po trudnym rozstaniu i chciał poradzić sobie z nim, wchodząc w nową relację. Agnieszka bardzo chciała mieć męża, ale moim zdaniem starała się aż za bardzo - dodała.
Wiadomo, że w przyszłości mają powstać kolejne edycje. Zamierzacie oglądać?