Za nami kolejna edycja "Tańca z Gwiazdami". Choć ten sezon był wyjątkowo nietypowy ze względu na wiosenny lockdown i późniejsze zakażenia wśród uczestników, to jednak udało się go doprowadzić do końca. W piątek 23 października poznaliśmy zwycięską parę, którą - ku zaskoczeniu widzów - byli Edyta Zając i Michał Barkiewicz. Oznaczało to, że przegrali Julia Wieniawa i Stefano Terrazzino, którzy od początku byli typowani na zwycięzców. Aktorka zabrała głos w tej sprawie.
Zobacz: "Taniec z gwiazdami". Edyta Zając wygrała 11. edycję programu! Spodziewaliście się takiego werdyktu?
Nie da się ukryć, że przegrana Julii Wieniawy była ogromnym zaskoczeniem. Aktorka dawała z siebie wszystko, ale jak się okazuje, miała świadomość, że przegra. Opowiedziała o tym w rozmowie z serwisem Pomponik. Julia Wieniawa podejrzewa, że do jej przegranej przyczyniły się komentarze.
Nazywali mnie faworytką, a one nigdy nie wygrywają. Byłam na to przygotowana i nie było to dla mnie zaskoczeniem. Jesteśmy wdzięczni, że doszliśmy do finału i pożegnaliśmy się godnie z programem. Ja nie jestem ślepa i wiem, że przegrałam przez komentarze, w których pisali o mojej wygranej. Ja tu przyszłam dla siebie, a nie dla punktacji i zwycięstwa. W kontekście tego, co dzieje się w naszym kraju i na świecie, walka o Kryształową Kulę nie ma żadnego znaczenia. Dziś walczą kobiety o nasze prawa i to jest dla mnie najważniejsze. Przez to wszystko ja straciłam parcie na zwycięstwo - powiedziała gwiazda.
Do przegranej odniósł się też Stefano Terrazzino. Jego słowa mogą nie spodobać się Edycie Zając.
Nie ma znaczenia kto, jakie miejsce zajął. Ja już przegrałem kilka finałów. My byliśmy sobą do końca i nikt nam tego nie zabierze. Kryształowa Kula to tylko formalności. Jutro nikt nie będzie pamiętał, kto wygrał - powiedział.
Ciekawe, czy miałby podobną opinię po zwycięstwie?
Koniecznie sprawdź modne produkty na wyprzedaży tylko na Avanti24.pl!