• Link został skopiowany

"Ślub od pierwszego wejrzenia". W 8. odcinku wszystkie pary przechodziły kryzys. Nie zabrakło łez i "cichych dni"

W piątkowy wieczór, jak co tydzień, mogliśmy śledzić losy trzech par, które zdecydowały się wziąć udział w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia". Niestety, w tym odcinku pojawiły się już pierwsze kryzysy i ciche dni.
'Ślub od pierwszego wejrzenia'
'Ślub od pierwszego wejrzenia' - screen Player

"Ślub od pierwszego wejrzenia" już od samego początku cieszy się ogromną popularnością. Czwarta edycja - tak jak poprzednie - również wzbija się na szczyty popularności wśród programów. W 8. odcinku  wszystkie pary musiały zmierzyć się z powrotem do kraju po cudownej podróży poślubnej. Okazało się, że dla niektórych uczestników zderzenie z codziennością było bardzo trudne.

Zobacz wideo Anita i Adrian ze

"Ślub od pierwszego wejrzenia" pierwsze kryzysy

Odcinek rozpoczął się od powrotu jednej z najbardziej dobranych par programu - Agnieszki i Wojtka. Para po pięknych chwilach spędzonych na wakacjach miała pierwszą kłótnię. Agnieszka nie ukrywała zdenerwowania, które spowodowane było jej zmęczeniem.

Podobnie było z Oliwią i Łukaszem. Tuż po powrocie para musiała się rozstać na dwa dni. Później jednak mężczyzna przemierzył prawie całą Polskę i przyjechał do żony, do Gdańska. Tam właśnie pojawiły się pierwsze problemy. Niespodziewanie Łukasz potrzebował "cichych dni". Oliwia nie potrafiła zrozumieć zachowania partnera, co jeszcze bardziej nasiliło konflikt.

Zaczęłam się zastanawiać, czy to ten Łukasz, którego widziałam [...]. Kiedy on się nie odzywa i ja nie wiem, co on sobie myśli, widzę że jest smutny i nieobecny, to to mnie martwi i niepokoi. Nie wiem, jak mam się zachować - mówiła Oliwia o swoim mężu. 

Adam i Joanna zdecydowanie mieli najtrudniejszą sytuację. Od początku przeżywali duże kryzysy. Teraz, choć z pozoru wszystko wyglądała dobrze, Joanna, będąc już na Majorce, miała pierwsze wątpliwości. Jednak nie dotyczyły one jej męża Adama. Nie umiała poradzić sobie ze swoimi emocjami i denerwowała się na samą myśli o przyszłości. Jej mąż niestety nie okazał jej wsparcia i nie pocieszał zmartwionej żony. W związku z tym ostatni dzień w podróży spędzili w milczeniu. Sytuacja nie poprawiła się nawet, gdy wrócili do Polski. Po powrocie każde z nich udało się do swojego domu, by móc spotkać się ponownie w weekend.

W tym wszystkim nie chodzi o niego, tylko o mnie. Zapewniałam go, żeby nie brał mojego zachowania do siebie. To jest po prostu we mnie - mówiła Joanna. 

Mamy jednak nadzieję, że każda z par dojdzie do porozumienia.

Więcej o: