• Link został skopiowany

"Rolnik szuka żony", poważne deklaracje i koniec złudzeń. "Zagrałeś na moich uczuciach". "Nie planowałem, że nie wyjdzie"

W tym odcinku panie przystąpiły do ofensywy. Zostały wybrane przez rolników, więc chciały wiedzieć, czy mogą liczyć na poważny związek. Nie kryły swoich uczuć i niestety, zostały zranione.

Pięciu rolników zaprosiło do swoich gospodarstw kandydatki na żony. Każdy spośród nich wybrał tę jedną, którą potem miał okazję poznać bliżej. Wydawałoby się, że zakochali się w swoich wybrankach i teraz będą musieli postarać się, żeby wybrane przez nich dziewczyny odwzajemniły uczucie. Było na odwrót. To one się zakochały, niestety, na ogół nieszczęśliwie.

To był odcinek, w którym panie przeprowadziły ze swoimi rolnikami poważne rozmowy. Czas beztroskich randek się skończył. Pora pomyśleć o ewentualnej wspólnej przyszłości. I tego egzaminu większość z rolników nie zdała.

<< CO SIĘ DZIAŁO W ODCINKU >>

Grzegorzowi podobała się piękna i delikatna Ewa. Jaka ona była szczęśliwa, kiedy rolnik właśnie ją wybrał! Nie ukrywała swoich uczuć, była gotowa przeprowadzić się do ukochanego choćby już. I tu zaczęły się problemy. Temperatura uczuć Grzegorza nagle zaczęła gwałtownie spadać. Kiedy się spotkali, oczarowała go wyglądem.

Nie wierzyłem, że to jest Ewa. Nie wiedziałem, że takie bóstwo może z niej być.
Screen z TVP1

Grzegorz doceniał urodę Ewy, ale unikał bliskości. Trzymał dystans.

Mam wrażenie, że coś jest nie tak od strony Grześka. Czasami jest taki chłód, czasami takie unikanie... Może jestem przewrażliwiona, albo oczekuję czegoś więcej? - zastanawiała się.

Widząc chłód Grzegorza, przyjęła zachowawczą strategię. Postanowiła niczego mu nie narzucać i niczego nie wymagać. Nic na siłę. Po cichu liczyła na jego inicjatywę; na to, że być może sam z siebie okaże jej nieco czułości lub da świadectwo zaangażowania uczuciowego. Wieczorem wybrali się na kolację, ale rozmowa nie kleiła się. Ewa czekała, że Grzegorz coś powie, ale on nie miał ochoty mówić Ewie tego, co chciałaby usłyszeć, więc nie mówił nic.

Czas na męskie decyzje - odważyła się w końcu zachęcić go do wyznania.
Na tę chwilę mogę ci zaoferować przyjaźń - odparł.

Rozczarowanie. Ewa zwiesiła głowę. Machinalnie zaczęła bawić się obrusem. Właśnie straciła resztę złudzeń.

Screen z TVP1

Prawdziwy dramat jednak przeżyła przy śniadaniu. Co nie zostało powiedziane poprzedniego wieczoru, padło z ust Grzegorza teraz.

Na początku mówiłeś zupełnie coś innego, w pewnym momencie coś się zmieniło. Nie wiem dlaczego. Uwierz mi, jest mi trudno - zaczęła Ewa.
Nie jestem w stanie ci pomóc w tych chwilach, kiedy potrzebujesz tego, bo nie mogę w żaden sposób na niego wpłynąć. Chciałem cię przeprosić za to, że tak się stało - pocałował ją w policzek o odszedł.

Zapłakana, załamana Ewa została sama przy stole.

Długo myślałem nad tą znajomością. Nie mogę się do niczego zmuszać i robić coś na siłę. Nie mogę sobie poradzić z jej emocjami i to jest dla mnie ciężkie. Nie planowałem, że z Ewą nie wyjdzie, bo na początku było wspaniale - mówił potem do kamery Grzegorz.
Screen z TVP1

Ania niemal od początku programu była zafascynowana Adamem. Ile radości jej sprawił, kiedy to ona okazała się tą jedyną! Adamowi podobała się uczuciowa Ania, ale sam trzymał dystans wiele razy podkreślając, że boi się uczuciowego zaangażowania. Ania niemal żebrała o najsłabsze bodaj wyznanie.

Zależy ci trochę na mnie?
Czuję się z tobą jak ze starym dobrym przyjacielem.

Chwila milczenia.

Dlaczego tylko tyle? - zapytała bezradnie.

Po chwili wzięła się w garść.

Nie warto byłoby spróbować?
Boję się zaryzykować...

W trakcie tej rozmowy Ania nic nie uzyskała. Przyznała tylko potem, że się "bujnęła konkretnie". Próbę uzyskania jakiejś deklaracji od Adama podjęła dzień później.

Czy oprócz przyjaźni jest coś między nami?
Oprócz przyjaźni na dzień dzisiejszy nie mogę ci nic więcej obiecać.
To po co było to wszystko? - zapytała załamana Ania? - Może sygnały źle od ciebie odbierałam? Ty mnie odtrąciłeś. Nie wiem, czy być parą, czy nie... To chyba nie ma sensu, żeby...

Ja uważam, że nawet przyjaźń jest piękna.

Przyjaźń... weź... co ty mówisz w ogóle!

Ania była rozgoryczona.

Mnie się wydaje, że potraktowałeś to jak grę i zagrałeś na moich uczuciach. Chciałeś się zabawić... i tyle. Sorry, zaraz przyjdę - emocje wzięły górę. Odeszła. Chciała być sama. Bez kamer.
Screen z TVP1

Najstarsza z par, które poznały się w programie, to Grażyna i Stanisław. Niestety, także w tym przypadku schemat był ten sam: Grażyna oczekiwała zaangażowania od rolnika, który ją wybrał, a ten w najlepszym razie gotów był jej zaoferować "przyjaźń".

A to może jest program "Szukam przyjaciela" - ironizowała Grażyna. - Wydaje mi się, że nie do tego programu trafiłeś.

Grażyna to piękna kobieta z miasta, gotowa znaleźć swoje szczęście na wsi. Stanisław, podobnie jak Adam, bał się zaangażowania, proponował danie sobie czasu, który może przyniesie coś więcej, niż tylko przyjaźń.

Staszek, my mamy już tyle lat! Na co mamy czekać? Mamy czekać następne 60 lat, żeby coś zmienić? - próbowała, bezskutecznie, przekonać go Grażyna.

Problem z czekaniem idealnie podsumowała Grażyna jednym celnym pytaniem.

A jak myślisz, skoro już jesteśmy w tym wieku, w którym jesteśmy, gdyby miało to uczucie się urodzić, to byśmy zdążyli?
Ktoś ma pecha, tak można powiedzieć...
To znaczy, że mamy pecha i już nie zdążymy?
Można tak powiedzieć...

Czyżby i Stanisława przerosła relacja, jaką stworzył z wybraną przez siebie kandydatką na żonę? Można tak powiedzieć...

Screen z TVP1

Na szczęście przedostatni odcinek programu "Rolnik szuka żony" to nie tylko dramaty. Paweł i Natalia mają się świetnie. Wspólny czas spędzili w Zakopanem, cieszyli się swoim towarzystwem i pozwalali nieść uczuciom.

Czuję, że zbliżamy się z Pawłem z każdym dniem - przyznała Natalia.
Kiedy ją trzymam za rękę, kiedy się przytulamy, czuję się całkiem fajnie, jakbym ją znał od kilku lat - mówił Paweł.

Para świetnie bawiła się w górach.

Myślę, że Natalia powoli się zakochuje we mnie, a ja w niej chyba też - przyznał do kamery najmłodszy z rolników.
Screen z TVP1

Ciekawie układa się także związek Zbyszka i Kasi. Zbyszkowi nie dane było poznać innych kandydatek, które sobie wcześniej wybrał na podstawie listów, bo z różnych powodów nie dojechały. Teraz rolnik uważa, że to nie przypadek.

Nie potrafię stwierdzić, czy ją kocham. Może kocham na swój sposób. Kasia też już się zaangażowała w ten związek. Nie wiem, czy mnie kocha, nie powiedziała mi. Może ktoś tam kieruje tym, że to my mieliśmy się spotkać, że te inne dziewczyny miały nie dojechać. Może to wszystko nie jest kwestią przypadku. Może tak miało być - mówił Zbyszek.
Screen z TVP1

Dwie szczęśliwe lub względnie szczęśliwe pary na pięć to kiepski wynik. Z jakiegoś powodu nie wszyscy rolnicy potrafili dobrze wybrać, a ofiarami ich decyzji stały się kobiety, które miały pecha spodobać się niewłaściwym mężczyznom. Każdy z nich, w dobrej wierze, zamiast miłości jest gotowy ofiarować zakochanym w nich kobietom przyjaźń, jakby nie wiedząc, że w takiej sytuacji jest to "dar" najgorszy z możliwych. Za tydzień ostatni odcinek. Oby przyniósł dla nieszczęśliwie zakochanych pomyślne rozstrzygnięcia.

alex

Więcej o: