To już druga rozmowa Andrzeja Dudy w Kanale Zero. Pierwsza pojawiła się na YouTubie rok wcześniej, dokładnie 2 lutego. Ekspertka od mowy ciała zauważyła wtedy, że prezydent wypadł całkiem nieźle. - Był spokojny, opanowany i wyluzowany. Pojawiały się naturalne mikroekspresje uśmiechu, uniesione kąciki oczu i ust - twierdziła Daria Domaradzka-Guzik. Tym razem było zupełnie inaczej.
Autor książki "Mowa ciała mówcy" Maurycy Seweryn zauważył, że Andrzejowi Dudzie bardzo spodobała się konwencja programu, choć nie wszystko poszło po jego myśli. - On jakiś czas lubi być na luzie. Chciał się tak zaprezentować. Jednak to nie był ten typ dziennikarstwa, do którego dostosowano tę formę akademicką - biała koszula, jeansy, koszula z podwiniętym rękawem. Mimo że pan Mazurek okazywał od początku sympatię i szacunek dla pana prezydenta, to jednak pan prezydent od początku czuł, że będzie atakowany i będzie musiał się bronić. Dlatego od samego początku przyjął pewną pozycję, która z jednej strony łączyła elementy wyuczenia do wystąpień publicznych w wersji siedzącej, a z drugiej strony spięcie mięśni i zachowanie świadczyły o tym, że nie czuł się komfortowo - zauważył. - Cichy głos, zaciśnięte wargi, stopy ukierunkowane na zewnątrz, dążył do tego, żeby się uspokoić. Kolejne zachowanie to dociskanie ramienia do krawędzi fotela. Był pewien moment, kiedy wręcz wyprowadzony z równowagi nie odpuszczał gestu, który rzadko się u niego zdarza, który świadczy o tym, że starał się ukryć emocję agresji - była to zaciśnięta pięść - tłumaczył ekspert.
Później sytuacja się nieco ustabilizowała. Prezydentowi spodobały się "lekkie tematy prawnicze". Widać było, że się rozkręca, do momentu, aż nie został wyprowadzony z równowagi przez prowadzącego. - Prezydent nie lubi, kiedy porównuje się go do lat 30., czyli do systemu niemal autorytarnego w Polsce. Nie lubi również odkrywania kart przed publicznością - potencjalnych protestów, niezgadzania się z wyborami. Nie lubi także elementów związanych z sugerowaniem, że nie ma władzy. Maurycy Seweryn zwrócił również uwagę, że Mazurkowi udało się niejako wymusić na prezydencie realne wypowiedzi. - Mówił, co sądzi o konkretnych sprawach. Tego jeszcze nie widziałem albo widziałem jedynie raz na jakiś czas.