W ostatnich dniach głośno jest w mediach na temat nowego internetowego trendu tzw. "szon patrolu", który polega na publicznym zaczepianiu dziewczyn oraz tworzeniu w sieci profili, które piętnują ich rzekome przewinienia obyczajowe. Głos w sprawie zdecydowała się zabrać Joanna Racewicz, która podkreśliła, że nic innego, jak agresja wobec kobiet.
Joanna Racewicz zdecydowała się zabrać głos za pomocą internetowego wpisu. Dziennikarka na Instagramie podkreśliła, że działanie "szon patroli" jest bardzo społecznie szkodliwe. "Dziecięca 'policja obyczajowa'. Mali, domorośli talibowie w żółtych kamizelkach. 'Szon patrol' rozłazi się jak przemocowa zaraza. Grupki chłopców i trzymających z nimi dziewczyn - więźniarek starego systemu - ruszają do galerii" - zaczęła swój emocjonalny wpis Racewicz. Następnie dziennikarka dodała, że tego rodzaju działania są znane od dawna. "Agresja przebrana w hasztag staje się nowym, współczesnym szafotem. Gilotyną dla kobiet. Dzieci grają w znaną, wredną grę patriarchatu: zawstydź ją. Mizoginia jest stara jak świat" - wyznała. Na koniec Racewicz wystosowała ważny przekaz do młodych oprawców. "Nie jesteście żadnymi 'jeźdźcami apokalipsy'. Wasze 'rumaki' to ledwie kulawe kuce. Dręczenie kobiet, drogie dzieci, to żadna odwaga" - podsumowała dziennikarka.
Katastrofa F-16 podczas prób do Air Show w Radomiu zakończyła się tragiczną śmiercią pilota, majora Macieja "Slaba" Krakowiana, a nagrania ostatnich sekund lotu szybko pojawiły się w sieci. Racewicz opublikowała wzruszający wpis, apelując o empatię i powstrzymanie się od pokazywania dramatycznych scen. "Jest coś niewyobrażalnie okrutnego w pokazywaniu kolejny raz momentu katastrofy F-16 w Radomiu. Ostatnie sekundy życia człowieka…" - napisała, dodając grafikę z błękitnym tłem i sylwetką myśliwca. "Całym sercem z bliskimi pilota. Cholernie trudno będzie wam 'oswoić' te zdjęcia" - dodała dziennikarka, wskazując na bolesny wpływ powtarzanych w mediach nagrań.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!