Marieta Żukowska miała 13 lat, gdy wyprowadziła się z rodzinnego domu i zamieszkała w Bielsku-Białej. Tam zaczęła uczęszczać do szkoły muzycznej. Jej ojciec chciał, aby została skrzypaczką. "Uważał, że muzyka jest czymś pięknym i rozwijającym" - wyznaje aktorka. Rozpoczęcie nauki wiązało się z ulokowaniem się w internacie prowadzonym przez siostry zakonne. Kilka lat spędzonych w tamtejszej placówce wspomina jako "szkołę przetrwania". Pobyt zmusił Żukowską do szybkiego dorastania i samodzielności.
Marieta Żukowska nie ukrywa, że w dorastaniu brakowało jej uwagi i okazywania uczuć. "Zakonnice nigdy nie pytały, jak się czuję czy jak mi idzie w szkole" - wyznała w "Twoim Stylu". Następnie aktorka tłumaczyła, jak istotne było dla niej wsparcie, którego jednak zabrakło ze strony zakonnic. Ponadto, 13-letnia wówczas Marieta sama musiała organizować sobie dzień i żyła pod ciągłą presją, aby nie wyrzucono jej z internatu.
Żukowskiej, przebywającej z dala od rodzinnego Żywca, brakowało ciepła, które dawała jej rodzina. "Tęskniłam za domem, który dawał mi miłość i poczucie bezpieczeństwa" - powiedziała "Plejadzie". Ówczesna tęsknota i poczucie samotności głęboko zapadło w pamięć aktorce. W takich warunkach musiała nauczyć się odpowiedzialności i życiowej zaradności. Niełatwe przeżycia wpłynęły jednak na późniejsze losy Żukowskiej. Aktorka "Barw Szczęścia" twierdzi, że dzięki temu, zarówno w dorosłym życiu jak i na polu zawodowym, było jej łatwiej. Wie jednak, co to dyscyplina i ciężka praca.
Marieta Żukowska nie ukrywa, że rodzice poświęcali jej dużo czasu i uwagi. Mama była nauczycielką wychowania muzycznego, a tata fizykiem. "W naszym domu liczyły się zasady, ale nie takie, które mają ograniczać, a takie, które mają służyć w życiu za drogowskazy" - wspomina dzieciństwo. Z ojcem łączyła ją silna więź. Była jego oczkiem w głowie. "Siła i wiedza są twoją największą bronią" - miał jej powtarzać ojciec. Śmierć ukochanego taty wiązała się dla aktorki z cierpieniem. - Tata umarł, od tego czasu nie pojechałam do Żywca. Boję się konfrontacji z pustym domem. Tego, że taty tam nie będzie, a zawsze był - wyznała Marieta. Dziś Marieta Żukowska jest szczęśliwą mamą córki Poli.