Mikołaj "Bagi" Bagiński cieszy się w sieci ogromną popularnością. Nic więc dziwnego, że jego występy w "Tańcu z gwiazdami" budzą równie duże zainteresowanie. W mediach pojawiły się nawet informacje, że to właśnie on zdobył najwięcej głosów w ostatnich odcinkach programu. Influencer właśnie trafił na listę młodych, obiecujących przedsiębiorców "Forbesa" pt. "30 przed 30". W rozmowie z "Faktem" opowiedział nieco więcej o swoich zarobkach.
Podczas wywiadu influencer został zapytany, czy pamięta moment, kiedy po raz pierwszy uświadomił sobie, że jest milionerem. - Jakiś czas temu tak było, tylko na firmowym koncie. Na prywatnym koncie nigdy nie widziałem miliona. Nie jestem w stanie ci jednak powiedzieć, ile miałem lat. Ze dwa lata temu? Może rok? - przyznał. W dalszej części rozmowy opowiedział, co robi z zarobionymi pieniędzmi. - To jest ciekawy temat i to jest rzecz, o której mówię w swoich social mediach, że ja reinwestuję cały hajs, który zarabiam. Jak się mnie ludzie pytali, co zrobię z wygraną, ja to wszystko ładuję z powrotem w moje firmy i chcę, żeby ta kasa się mieliła. Chcę zatrudniać ludzi, robić jeszcze większe rzeczy, inwestować - tłumaczył.
Fani influencera uważają, że jurorzy zaniżają Bagińskiemu punktację. Za pierwszy taniec 24-latek dostał 29 punktów. Tydzień później jurorzy za energicznego quickstepa przyznali mu 28 punktów. Po dwóch odcinkach influencer zajmuje w tabeli dopiero siódme miejsce. Zdaniem widzów jego występy powinny być oceniane znacznie wyżej. "Punktacja zaniżona. To było naprawdę w punkt czyściutkie", "Zatańczyli lepiej niż pary, które dostały 8 lub 9", "Klasa była! Nie rozumiem czemu tak mało punktów" - czytamy w komentarzach pod fragmentami z programu. A wy co uważacie na ten temat? Czy Bagi faktycznie powinien dostać więcej punktów od jurorów? Dajcie znać w sondzie na końcu artykułu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!