50 tys. zł i przeprosin żąda wydawca "Super Expressu" od Dody i byłej menedżerki Mai Sablewskiej . Chodzi o oskarżenie o przerobienia zdjęcia , na którym rzekomo nie ma bielizny. Pozwane wniosły o oddalenie pozwu. Na razie sąd oddalił ich wniosek.
Doda wytoczyła "SE" pozew o publikację jej zdjęcia w sukni z długim rozcięciem. W gazecie napisano, że piosenkarka nie ma majtek , dając zbliżenie krocza. Rabczewska twierdziła, że bieliznę miała, ale "wycięto" ją ze zdjęcia komputerowo . Redakcja broniła się, że agencja fotograficzna, od której kupiono zdjęcia, zapewniała, iż obróbki nie było .
W 2009 roku sąd uznał racje Dody . Wydawca nie udowodnił , że piosenkarka nie miała na sobie bielizny. Nakazano wydawcy przeproszenie Rabczewskiej za podanie nieprawdy i wypłacenie jej 25 tysięcy złotych odszkodowania .
Wydawcy żądają przeprosin i zadośćuczynienia 50 tysięcy złotych za niezgodne z prawdą oskarżenie o przerobienie za pomocą fotomontażu jej wizerunku.