To smutne, ale Jesse McCartney jest już słodkim blondynkiem. Młody piosenkarz skończył w kwietniu 21 lat i oficjalnie jest dorosłym facetem. Dojrzałość widać nie tylko w jego wyglądzie, lecz przede wszystkim muzyce. Jesse podjął ryzyko i nagrał zupełnie inny niż dotychczas album. Nawiązał również współpracę z Leoną Lewis, co zapewne wyjdzie jego karierze na dobre.
- Zdaję sobie sprawę, że to może być szok. Muzycznie zdecydowanie podjąłem ryzyko, ale też wykorzystałem szansę. Chciałem zrobić coś innego. Z drugiej strony, to coś, w czym świetnie się czuję i to napawa mnie radością.
Bardzo często porównuje się młodego wokalistę do jego ciut starszego kolegi po fachu. W sumie Justin Timberlake również podobnie zaczynał. Też grywał pop, aby z czasem przerzucić się na bardziej wymagające dźwięki.
Co Jesse McCartney sądzi o takich porównaniach?
- Podziwiam Justina. Uważam, że wykonał kawał świetnej roboty - uciekł z boysbandu, aby zacząć solową karierę, która teraz jest imponująca. Świetne porównanie.
Szkoda, że dorósł, ale z drugiej strony aż miło go posłuchać! Justin Timberlake powinien trząść portkami - Jesse McCartney nadchodzi!