"Gala" spotkała się z Olivierem i jego żoną - światowej sławy modelką Karoliną Malinowską - na plaży. Czemu tak? Otóż oboje poprowadzą w telewizji TVN nowy, wakacyjny program "Projekt plaża". To pomysł Olivera, który spodobał się szefowi TVN - Edwardowi Miszczakowi - opowiada Janiak.
Powiedział:"OK. Ja was łyknę. Dwójkę plastikowych, ślicznych gogusiów".
I choć fakt, że Oliver wyznał to publicznie nie świadczy akurat o nim źle - że to człowiek z dystansem do siebie - to jednak później okazuje się, że Olivier jest trochę potwierdzeniem tezy pana Miszczaka.
Przesłanka nr 1. Dlaczego Olivier skończył akurat prawo?
Poszedłem na prawo, bo ten kierunek wydawał mi się prestiżowy. Dziś wybrałbym architekturę. Profesjonalnie zająłbym się wykańczaniem wnętrz.
No tak, czasy się zmieniają, prestiżowe kierunki też.
Przesłanka nr 2. Olivier lubi shopping, ale tylko w ekskluzywnych shopach - w przeciwieństwie do żony, która nie przejmuje się markami.
Jest jedna rzecz, która doprowadza mnie do szaleństwa. Ja wolę kupić jedną droższą rzecz, ale dobrej jakości. Karolina przeciwnie - kupuje mnóstwo łaszków, ktorych w dodatku nie nosi. (...) Tego nie mogę zrozumieć.
Dla Oliviera kupowanie tzw. łaszków to marnotrawstwo.
Kupuję piękne rzeczy po to, żeby się nimi otaczać. Tylko wtedy mają wartość.
Ale Janiak nie jest też znowu takim "złem wcielonym", bo jak się dowiadujemy, przynajmniej płaci za żonę w restauracji.
Jestem facetem starej daty. Kiedy nie płacę, źle się czuję.
Ale gogusiowatość znów wychodzi, gdy zapytamy Oliviera o jego marzenie.
Moim marzeniem jest pensjonat na Mazurach.
Tylko co do Karoliny Malinowskiej Edward Miszczak, chyba się pomylił - to kobieta z prawdziwym "jajem", bezpretensjonalna i... fajna. Ale dziś na tapecie był jej mąż, do Karoliny wrócimy innym razem.