Krwawa maseczka to kolejny popularny trend pielęgnacyjny, który wywołuje spore kontrowersje. Na TikToku hasztag "#periodbloodfacemask" ma prawie siedem milionów wyświetleń i liczba filmików o tej tematyce stale rośnie. Dlaczego maseczka z krwi cieszy się tak dużym zainteresowaniem wśród kobiet?
Na czym polega fenomen maseczki do twarzy z krwi menstruacyjnej? Dziennikarka portalu dazedgitital.com, Elizabeth McCafferty, postanowiła przyjrzeć się sprawie i porozmawiać z kobietami, które propagują temat. Jak się okazuje, już samo wykonanie maseczki jest banalnie proste i polega na czerpaniu "dobroczynnego" płynu prosto ze źródła. Metoda oraz higiena wykonania pozostawiają wiele do życzenia.
Zazwyczaj wkładam palce do środka, a następnie nakładam krew na twarz - wyznała jedna z rozmówczyń.
Dziewczyna, która regularnie wykonuje tego typu zabieg, przyznała, że ma on dla niej nie tylko właściwości pielęgnacyjne, ale przede wszystkim mistyczne. W dniach miesiączki może... dogłębniej połączyć się z matką ziemią.
Kolejna kobieta przepytana przez dziennikarkę przyznała, że u niej w rodzinie jest to już wielopokoleniowa tradycja. Pochodzi z Filipin i tamtejsze kobiety krwi menstruacyjnej przypisują niesamowite właściwości lecznicze, np. w walce z trądzikiem.
Moja prababcia jej używała, tak samo moja mama. Te comiesięczne rytuały i praktyki głęboko łączą mnie z moją matriarchalną linią i przypominają mi moc wszystkich kobiet - wyznała.
Dziewczyny propagujące ten trend wierzą, że dzięki menstruacyjnej krwi uzyskają idealnie gładką cerę i uporają się z wszelkimi niedoskonałościami. Podkreślają, że to wszystko ma sens, bo krew jest pełna bogatych składników i odżywczych minerałów.
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Co mówią na to lekarze? Jak na razie żadne z badań nie potwierdziło sensu stosowania tej metody. Jedna z dermatolożek, która publikuje na TikToku krótkie filmy związane ze swoją profesją, przestrzegła dziewczyny przed tego typu eksperymentami.
Prawdopodobnie we krwi są bakterie, pot i inne rzeczy. Błagam, nie nakładajcie krwi menstruacyjnej jako maski. Ryzykujecie przeniesieniem wszelkich infekcji pochwy na twarz - zaapelowała.
Wygląda na to, że nawet takie ostrzeżenia nie są w stanie powstrzymać zdeterminowanych dziewczyn w walce o idealną cerę. W komentarzach pod filmikami nie brakuje głosów przeciwników tego sposobu na pielęgnację.
Jeśli chcecie robić obleśne rzeczy, to róbcie. Ale po co nazywać to dbaniem o cerę?!
Najgłupsza rzecz, jaką dziś widziałam w sieci.
Jest jakiś powód, dlaczego krew wydostaje się z ciała w czasie menstruacji. Na pewno nie po to, żeby nałożyć ją na twarz - czytamy w komentarzach.
Spróbowalibyście tego trendu?
Zobacz też: Małgorzata Rozenek sprzedaje produkty do domu. Cena świeczek może dobić. Przebija ją koc