Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl
W Wigilię Bożego Narodzenia w internecie pojawił się zdumiewający wpis. Jeden z członków The Blaze House poinformował o rozpadzie grupy. Uznał, że w dniu urodzin chciałby rozpocząć nowy rozdział. Okazało się, że ostatnie lata bardzo obciążyły psychicznie Filipa Kłodę znanego pod pseudonimem Smav.
Youtuber opublikował na Instagramie karuzelę zdjęć, w której postanowił opowiedzieć nieco o wydarzeniach z ostatnich miesięcy. Na samym początku zaznaczył, że wpis jest mocno przemyślany i nie chciał czekać na ustalenie wspólnej wersji wydarzeń z Dominikiem Rupińskim i Pawłem Zmitrowiczem.
Wszystko miało miejsce w 6 listopada, kiedy Smav wyprowadził się, a tak właściwie został wyrzucony ze wspólnie wynajmowanego domu pod Warszawą. Youtuber przyznał, że nikt nigdy nie wyrządził mu tak ogromnej krzywdy i poczuł się zdradzony. Chłopaki byli dla niego jak rodzina i nie spodziewał się, że z dnia na dzień będą chcieli się go pozbyć. Jego rzeczy dalej znajdują się w domu, a Paweł Zmitrowicz i Dominik Rupiński w dniu wyprowadzki zadzwonili po mamę Filipa Kłody, która miała go odebrać. Sami udali się na noc do hotelu i nie pożegnali przyjaciela.
Chłopaki zadzwonili po moją mamę, aby przyjechała i mnie zabrała, mówiąc jej, że jest to w obawie o moje bezpieczeńśtwo - i dobrze, bo mogło być nieciekawie. Niestety nie udało mi się z nimi nawet pożegnać, bo uciekli na noc do hotelu - poinformował Smav.
Smav przyznał, że Dominik Rupiński był jego największym oparciem podczas ostatnich ciężkich czterech lat. Starał mu się odwdzięczyć, pomagając podczas sesji zdjęciowych, nagrywania piosenek czy powstawaniu brandów youtubera.
Filip Kłoda myśli, że Paweł Zmitrowicz uwiódł jego najbliższego przyjaciela, aby pozbyć się go z projektu. Miał on zamienić jego życie w koszmar, wykorzystując jego zaufanie i manipulując nim.
Paweł zachował się jak typowy fałszywiec, manipulator, który zawsze powie ci to, co chcesz usłyszeć, a potem wbije nóż w plecy - wyznał Filip Kłoda w poście opublikowanym na Instagramie.
Smav uważa, że Paweł Zmitrowicz zazdrościł mu relacji z Dominikiem Rupińskim i miał go za kulę u nogi. Z tego powodu chciał się go pozbyć z domu.
Dominik Rupiński postanowił wyjaśnić na Instagramie jak doszło do rozpadu The Blaze House. Wszystko miało się rozpocząć tydzień po przeprowadzce do nowego domu. Paweł Zmitrowicz nie czuł się dobrze z kontentem, jaki interesował założyciela grupy i miał zupełnie inny pomysł na siebie. Swoją działalność przeniósł na TikToka i Instagrama. Filip Kłoda od dłuższego czasu był w złym stanie psychicznym i szybko tracił ponowne chęci do nagrywania.
Youtuber chciał ustalić jedną wersję wydarzeń, ponieważ zdaje sobie sprawę z młodego wieku publiki. Wie, że fani mocno przeżywają wszelkie zgrzyty i złe chwile idoli, czego chciał im oszczędzić. Nie miało to na celu nikogo wybielić. Chciał wybrać co zostaje między youtuberami, a czym dzielą się z obserwatorami.
Nie chciałem wam opowiadać o życiu prywatnym i nie chciałem też uczestniczyć w dramie - wyjaśnił Dominik Rupiński.
Dominik Rupiński starał się wspierać przyjaciela. Proponował mu pójście na terapię, jednak Smav szybko z niej rezygnował. Dodatkowo nie utrzymywał kontaktu ze znajomymi, a sam youtuber czuł się już niepotrzebny. Mimo że mieszkali razem, nie spędzali już wspólnie czasu.
Youtuber przyznał, że przez ostatnie cztery lata wspierał przyjaciela finansowo, licząc, że Filip Kłoda ponownie zmotywuje się do pracy. Fani zgodnie stwierdzili, że Dominik Rupiński zachował się nie w porządku, wypominając publicznie, że przez trzy lata utrzymywał przyjaciela.
Filip Kłoda szybko sprostował sprawę na InstaStories. Przyznał, że było mu głupio przyjmować pieniądze od Dominika Rupińskiego, jednak ten zapewniał, że przyjaciele są od tego, aby sobie pomagać. Obiecał, że kiedy uda mu się stanąć na nogi wszystko odda.
Dobrze wie o tym, że wszystko, co jestem mu winny, zapisywałem i zawsze mu obiecałem, że jak stanę na nogi wszystko mu oddam - wyznał Smav.
Do sprawy ustosunkował się także Paweł Zmitrowicz. Influencer nie chciał wyciągać prywaty. Przyznał, że jego kontakt z Filipem Kłodą od roku ograniczał się do wiadomości dotyczących jedzenia na dowóz. Choroby psychiczne często towarzyszą internetowym twórcom i nie ma zamiaru negować problemów Smava. Odniósł się także do postawionych zarzutów. Wyznał, że nigdy niczego nie zazdrościł przyjacielowi, a poruszenie jego tematu było nie na miejscu.