O sprawie loga Wersow jest w ostatnim czasie bardzo głośno. Influencerka została przyłapana na kradzieży własności intelektualnej i próbuje się wybielić w tej sprawie. Twierdzi, że nie wiedziała o konsekwencjach, jakie może nieść brak praw autorskich, a o wszystkim opowiada z uśmiechem na twarzy. Weronika Sowa nie jest jedyną osobą, która bezprawnie użyła logo sówki.
Jedno z gnieźnieńskich punktów terapeutycznych przy przedszkolu zostało przyłapane na wykorzystywaniu logotypu stworzonego przez francuskiego artystę. Gdy sprawa wyszła na jaw, punkt "Niebieska sowa" usunął się z mediów społecznościowych. To właśnie między innymi na Facebooku mogliśmy zauważyć logo sowy. Platforma usuwa profile, gdy zaczynają napływać masowe zgłoszenia, np. o nieprzestrzeganiu regulaminu Facebooka.
Warto jednak zaznaczyć, że od wypłynięcia informacji o kolejnej kradzieży logo na grupie "Hajsownicy Gimpera" nie ma kontaktu z pracownikami punktu przedszkolnego. Jedna z użytkowniczek wspomnianej grupy podała, że w przedszkolu pracuje jej mama i właściciele nie posiadali praw autorskich do logo. Aktualnie próbujemy się dowiedzieć, jak przedstawia się stanowisko w tej sprawie ze strony przedszkola. Niestety, numer telefonu dostępny w Google Maps milczy.
Choć strona zniknęła z Facebooka, wciąż możemy znaleźć wiele dowodów potwierdzających użycie loga. Na Google Maps można znaleźć zdjęcia budynku pochodzące z października 2020 roku. W drzwiach wywieszona jest kartka, na której widzimy podmienione logo. Przedszkole wykorzystywało je także na bilbordach, a co za tym idzie, do celów reklamowych.
Przedszkole poddało grafikę francuskiego artysty - DFT delikatnym modyfikacjom. Przedłużyli niektóre linie i pokolorowali skrzydło na niebiesko. Nie zmienia to jednak faktu, że logo wciąż jest uderzająco podobne. Brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialności karnej.