W minioną sobotę w Krakowie odbył się koncert Szymona Sobela. O jego występie jest niezwykle głośno, a to przez skandaliczne zachowanie rapera, który burzliwie zareagował, kiedy na scenę wszedł mężczyzna z publiczności. Sobel zaczął go wyzywać, co zostało nagrane, a filmik krąży w sieci. Teraz raper zabrał głos i tłumaczy się ze swojego zachowania.
Według relacji świadków, którzy opisują dane zdarzenie na forach, mężczyzna, który wszedł na scenę, był spokojny i jedynie bujał się w rytm muzyki. W pewnym momencie jednak objął muzyka. Szymon Sobel wściekł się i na moment przerwał koncert, a z jego ust padały takie teksty jak: "kim ty k***a jesteś ziomek, wyp***dalaj mi stąd", "zawijaj mi stąd pe*ale j***ny, nie wchodź na moją scenę". Na koniec zwrócił się do publiczności: "j***ć cw*la".
Jego zachowanie zostało skrytykowane nie tylko przez fanów, lecz także przez osoby z branży i z nią związane. Skontaktowaliśmy się z menedżerem rapera, jednak na razie nie uzyskaliśmy komentarza do zaistniałej sytuacji. W tym czasie jednak sam Szymon Sobel zabrał głos. Na InstaStories zaczął tłumaczyć się ze swojego zachowania.
Przepraszam za moje słowa. Nie jestem ani homofobem, ani gburem i szanuję swoich fanów. Ten gość to nie był mój fan. Wszedł mi na scenę naćpany i zaczął szeptać mi do ucha i cisnąć mnie. Po prostu wybuchłem pod wpływem emocji. To jest moja pierwsza trasa w ogóle i nie chcę się tłumaczyć. Przepraszam i czuję się z tym źle. Jest mi chole*nie wstyd. Mogłem zachować się inaczej, obrócić to w jakiś zasr*ny żart, a wyszło strasznie. Przepraszam i mam nadzieję, że gość spokojnie dotarł do domu i nic się nie stało z nim i wszystko jest w porządku - powiedział.
Przekonuje Was to tłumaczenie?