Choć Stella i Piotr byli w "Love Island" parą z najdłuższym stażem (dobrali się już w pierwszym odcinku i dotrwali razem do końca przygody z programem), decyzją innych uczestników show ich miejsce w finale niespodziewanie zajęli Ania i Czarek, których relacja trwała wówczas jedynie kilka dni i ostatecznie zakończyła się miesiąc po powrocie do Polski.
Jak Stella i Piotr komentują rozstanie kolegów, z którymi mieszkali na "wyspie miłości"? Nie są nim zaskoczeni. Wciąż przyjaźnią się z Anią, a z ich wypowiedzi wynika, że mogą znać powód rozpadu tego związku. Nieco więcej zdradzili w rozmowie z serwisem Pomponik.
Trener personalny z Warszawy i jego ciemnowłosa ukochana udzielili wywiadu dla portalu Pomponik, w którym nawiązali do krótkotrwałej relacji Ani i Czarka. Przypuszczają, że para, która zajęła trzecie miejsce w finale, sama nie dowierzała, że doszła do końcowego etapu programu.
Oni późno się poznali, ja nikomu z butami nie chcę wchodzić w relację, nie chcę oceniać. Myślę, że oni sami byli zaskoczeni tym, że zostali w finale. Jak już zostali, to się rozgościli, a co już było po programie, nie mam zielonego pojęcia - stwierdził dyplomatycznie Piotr.
Później jednak uchylił rąbka tajemnicy i zasugerował, że Ania i Czarek po powrocie do Polski nie mogli odnaleźć wspólnego języka, a odwiedzająca Warszawę blondynka nawet nie gościła u mieszkającego tam na co dzień partnera.
To są wybory wszystkich z osobna - też to, co się stało po programie. Nie wiem, ale jak moja dziewczyna przyjechałaby do Warszawy, to nie wyobrażam sobie, żeby musiała wynajmować pokój hotelowy - zdradził ukochany Stelli.
Przypomnijmy, że Ania i Czarek poinformowali opinię publiczną o rozstaniu, nagrywając wspólne wideo, w którym zapewnili, że pomimo rozpadu związku nadal będą utrzymywać przyjacielskie stosunki.