Ania i Czarek z "Love Island" nie są już razem. Przez kilka tygodni po opuszczeniu "Wyspy miłości" próbowali stworzyć udaną relację, ale najwyraźniej szybko stwierdzili, że to nie to.
Ania i Czarek z "Love Island" w niedzielę przyznali, że nie są już razem. Ich związek zakończył się po czterech tygodniach od momentu opuszczenia programu, dlatego wydaje się, że są rekordzistami w kategorii relacji budowanych na oczach widzów. Zazwyczaj uczestnicy starają się jak najdłużej pokazywać fanom, że im się układa, bo to zawsze wzbudza dodatkowe zainteresowanie - a szczególnie po programach takich jak "Love Island", gdy głównym celem formatu jest poszukiwanie partnera.
Zobacz też: Fani wciąż pytają Ani: Gdzie Czarek? W końcu odpowiedziała. Plotek o rozstaniu nie uciszy
Fani jednak już od początku nie wierzyli w szczerość uczuć pary, dlatego niezależnie od tego, jak szybko poinformowaliby o zakończeniu relacji, za każdym razem z pewnością spotkaliby się z niepożądanymi reakcjami internautów. Przez cały czas zarzucali im oszustwo i udawanie.
I tak długo. Oni byli, bo musieli. Przecież ta para to największy niewypał.
Dla mnie to wszystko i ten cały związek był pod publikę! Zauważcie, że praktycznie każda para, wychodząc stamtąd chwilę jest razem na pokaz, a nagle bum i nie ma.
Przecież to było widać gołym okiem. Zbyt szybko musieli wybrać siebie. Nie było innej możliwości, bo koniec programu się zbliżał. A że odpadła Stella i Piotr, to oni znaleźliście w finale. Ich relacja była ciągnięta na siłę.
Jedna z fanek stwierdziła, że to Ania jest winna rozpadowi relacji, bo nie była chętna na spotkania z ukochanym. Nawet gdy odwiedzała miejscowość, w której Czarek mieszka, nie miała ochoty go widzieć.
Jak miało im wyjść skoro ona ciągle na Śląsku, a jak już była w Warszawie to nawet nie u niego.
Można tu w ogóle wskazywać winnego?