Katarzyna Grochola odniosła się do niedawnego wywiadu, jakiego udzieliła w programie Magdy Mołek "W roli głównej" jej córka, Dorota Szelągowska .
Dziennikarka po raz pierwszy opowiedziała o burzliwym związku jej mamy z mężczyzną, który okazał się... pedofilem.
Działy się różne złe rzeczy. Myślę, że nie dostałam tyle wsparcia w dzieciństwie, ile powinnam była dostać - powiedziała Szelągowska.
Słowa prezenterki rozeszły się w mediach w ekspresowym tempie. Teraz postanowiła skomentować je również pisarka. W rozmowie z "Faktem", Grochola zapewniła, że jej córka nigdy nie padła ofiarą molestowania seksualnego, a ona sama natychmiast zakończyła swój związek z tym mężczyzną.
Zostawiłam go, musiałam chronić dziecko. Chcę jednak podkreślić, że moja córka nie była molestowana. O tym, że człowiek, któremu zaufałam, jest pedofilem, dowiedziałyśmy się dopiero później. Gdy tylko w domu zaczęło się robić nie w porządku, to ja ją z niego szybko wyprowadziłam i zaczęłyśmy wszystko od nowa. Każda kochająca matka by tak zrobiła! - powiedziała autorka książki "Nigdy w życiu".
Katarzyna Grochola zapewniła też, że nie ma żalu do Szelągowskiej o to, że ta opowiedziała publicznie o tych wydarzeniach. Pisarka ma nadzieję, że opowieść jej córki będzie przestrogą dla innych kobiet.
Podejrzewam, że Dorota teraz o tym mówi, by molestowane kobiety mogły się bronić lub chociaż, żeby zachęcić je do pójścia na terapię. To ważne, by zrzucić z siebie takie jarzmo. Trzeba nieść pomoc i otwarcie o tym mówić. Zakrywanie oczu, gdy się komuś dzieje krzywda, prowadzi tylko do katastrof. Wywiad mojej córki jest odważny i ważny. To nie powód do wstydu. Zawsze podziwiałam ją za siłę - powiedziała Grochola.
IN