Magda Gessler nie zgadza się z wyrokiem sądu, jaki zapadł w Wielki Czwartek . Restauratorka oskarżała recepcjonistkę i menadżera słupskiego hotelu "Dolina Charlotty" o to, że stosowali przemoc wobec jej menadżera oraz zatrzymali jego bagaże, gdy ten chciał opuścić hotel bez uiszczenia opłaty za pobyt.
Czuję się poszkodowana i niesprawiedliwie potraktowana. Będę walczyć o sprawiedliwość - zapowiada Gessler.
"Fakt" dotarł do świadków, według których gwiazda "Kuchennych Rewolucji" słusznie może czuć się poszkodowana:
Pani Magda jest ofiarą całej tej sytuacji. Mogłoby to potwierdzić kilka osób, ale nikt nas nie chciał wysłuchać.
Tomasz Jędrzejczak, prawnik Magdy Gessler zapowiada apelację:
Sąd wydał wyrok, nie przeprowadzając pełnego postępowania dowodowego w tej sprawie. Pani Magdalena Gessler składa wniosek o apelację z prośbą o uzasadnienie wyroku. Z całą pewnością będziemy się odwoływać.
Sąd w uzasadnieniu wyroku orzekł, że nie można stwierdzić, czy do zdarzania w ogóle doszło. Po drugie, jeśli gość hotelowy odmawia uiszczenia opłaty za pobyt, właściciel ma prawo zatrzymać jego bagaż.
To już druga sprawa, którą Magda Gessler przegrała z menadżerem "Doliny Charlotty". Na początku roku zakończył się proces z jego powództwa . Sąd uznał wówczas restauratorkę winną zniesławienia i pomówienia w mediach Mirosława Wawrowskiego, po tym jak opowiedziała ona w prasie o niskim standardzie "Doliny Charlotty" i o tym, jak źle została tam potraktowana.
WJ