Do zdarzenia doszło ok. 14.30 czasu lokalnego w pobliżu lotniska w Santa Monica. Harrison Ford pilotował jednosilnikowy, zabytkowy samolot z 1942 roku. 20 minut po starcie zgłosił wieży kontrolnej problemy z silnikiem i poprosił o pozwolenie na powrót na pas startowy. Nie udało się do niego dolecieć. Aktor rozbił maszynę na pobliskim polu golfowym.
<< ZDJĘCIA Z MIEJSCA WYPADKU >>
Pierwszej pomocy Fordowi udzieliło dwóch lekarzy przebywających w tym czasie na polu. Z obrażeniami głowy i prawdopodobnie złamaniami został przewieziony do najbliższego szpitala. Był przytomny i rozmawiał z ratownikami medycznymi. Jego stan określono jako stabilny z prognozą na pełne wyzdrowienie.
W szpitalu. Z tatą jest w porządku. Jest poobijany, ale jest dobrze! Jest w każdym aspekcie takim mężczyzną, jak wam się wydaje. Jest niesamowicie silnym człowiekiem - napisał na Twitterze syn aktora, Ben Ford.Twitter.com
Amerykański aktor, znany m.in. z filmów: "Gwiezdne Wojny" i "Indiana Jones", jest miłośnikiem lotnictwa. Od wielu lat zasiada za sterami samolotów i helikopterów. Zdaniem ekspertów w tej sytuacji zachował się jak doświadczony pilot. Udało mu się uniknąć częstych w przypadku awarii silnika obrotu maszyny do góry kołami, co mogło by być fatalne w skutkach.
To świadczy o tym, jak wspaniałym Ford jest pilotem. Prawie udało mu się wrócić bezpiecznie na pas startowy. Udało mu się utrzymać maszynę z dala od budynków mieszkalnych i wylądować z najmniejszym możliwym skutkiem dla społeczności lokalnej. Wybrał możliwie najlepsze miejsce do lądowania. W stu procentach wykonał to, co zrobiłby każdy świetny i doświadczony pilot - powiedział przedstawiciel Aviation Consulting Experts w rozmowie z portalem People.com.
Jordan Strauss / Jordan Strauss/Invision/AP
em
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!