• Link został skopiowany

W jaki sposób Łukasz Jakóbiak spotkał się z Lady Gagą? Znamy szczegóły!

Spotkanie wymagało wiele pracy i przygotowań.
Łukasz Jakóbiak, Lady Gaga
Łukasz Jakóbiak

Jakiś czas temu Jakóbiak wstawił na swojego Facebooka zdjęcie z Lady Gagą ( Zobacz: Łukasz Jakóbiak zrobił sobie zdjęcia z Lady Gagą: A mówili, że się nie uda ). Teraz opowiedział o tym, jak doszło do tego spotkania. A było rzeczywiście niezwykłe i Jakóbiak musiał się przy nim nieźle napracować!

Parę lat temu chciałem zrobić projekt i stwierdziłem, że dotrę do najbardziej, wydawałoby się, nieosiągalnej osoby na świecie. Do pewnej gwiazdy, która miała bardzo wyrazisty wizerunek, a wszyscy mówili, że jest to niemożliwe. Jak się mówi, że jest coś niemożliwe, to ja wtedy to robię - powiedział.

Tą historią Łukasz zaskoczył chyba wszystkich. Jeżeli do tej pory ktoś wątpił w jego kreatywność, teraz z pewnością będzie musiał zmienić zdanie.

Dlaczego jestem o kulach? Do kogo chciałem dotrzeć? Chciałem dotrzeć i spotkać się z Lady Gagą. I nie dlatego, że byłem jej fanem tylko dlatego, że wszyscy mówili, że jest to niemożliwe. Przygotowywałem się pół roku. Pół roku pracowałem nad sobą, żeby do niej dotrzeć i żeby udało mi się z nią chociaż spotkać. Była okazja, ponieważ była w Polsce. Dwa miesiące przed koncertem zacząłem przygotowywać się do pierwszej akcji. Zebrałem ludzi, którzy pojechali ze mną na koncert do Trójmiasta. Przygotowałem m.in. baner, zapraszający ją do udziału w moim projekcie. Dowiedziałem się na dzień przed koncertem od ochroniarzy, że nie będę mógł wnieść tych kijów do trzymania transparentu. W związku z tym wynająłem kule ortopedyczne. I na kulach ortopedycznych wniosłem transparent.
Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak Screen Youtube.com
Screen Youtube.com

Lady Gaga zauważyła transparent Łukasza. Co więcej, pokazano go na telebimach wszystkim obecnym w sali koncertowej. Niestety nie odpowiedziała wtedy na prośbę Jakóbiaka, nie spotkał jej. Nie poddał się jednak.

Stwierdziłem, że polecę do Stanów. Znalazłem sponsora - biuro podróży, które podłączyło się do tego projektu umieszczając tam logotyp i wysłało mnie do Stanów. Poleciałem na jej koncert, a właściwie dwa koncerty - w piątek i w sobotę. Na koncertach byłem sam, więc musiałem opracować inną metodę, żeby zwróciła na mnie uwagę. Nie byłem w stanie sam podnieść transparentu.

Łukasz niczym Pomysłowy Dobromir z kreskówki z dziecięcych lat, wymyślił sposób i na to. Do transparentu przyszył drugi, a między nie włożył dmuchany materac. Dzięki temu był w stanie udźwignąć banery. Napis pomalował dodatkowo fluorescencyjną farbą, żeby hasło było dobrze widoczne w ciemności. Łukasz podszedł do zadania profesjonalnie. Doczepił do baneru również swoje zdjęcie twierdząc, że ciężej odmówić komuś, gdy widzi się jego twarz.

Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak Screen Youtube.com
Screen Youtube.com

Ale to nie wszystko! Będąc już na sali koncertowej, przez 45 minut dmuchał balon w kształcie prezentu, który ostatecznie miał zwrócić uwagę wokalistki.

Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak Screen Youtube.com
Screen Youtube.com
Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak Screen Youtube.com
Screen Youtube.com
Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak Screen Youtube.com
Screen Youtube.com

Jakubiak wypożyczył też nowoczesny wyświetlacz LCD, na którym pojawiały się hasła z prośbą o spotkanie. Wypatrzył go wtedy stylista Gagi oraz jej mama! Sama piosenkarka nie podeszła, nie zadzwoniła, nie napisała. Jakóbiak nie załamywał się i nie poddawał.

Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak Screen Youtube.com
Screen Youtube.com

Przez dwie godziny czekał w deszczu pod wyjściem, którym Lady Gaga miała opuścić salę koncertową. Gdy przejeżdżała już obok niego, zatrzymała się, zawołała go do siebie i zgodziła się na zdjęcie. Najzabawniejsze jest to, że Łukaszowi tak trzęsły się z nerwów ręce, że pierwsze dwa zdjęcia wyszły nieostre. Gaga chwyciła więc za jego telefon i sama "pyknęła sweet focię"!

Łukasz Jakóbiak, Lady Gaga
Łukasz Jakóbiak, Lady Gaga Łukasz Jakóbiak
Łukasz Jakóbiak

Cel został osiągnięty, Jakóbiak czuł się spełniony i szczęśliwy. A jeszcze do niedawna mało kto o nim słyszał. Jeszcze do niedawna, nikt nie uwierzyłby, że anonimowy mężczyzna będzie gościć w 20. metrowym mieszkaniu największe gwiazdy polskiego show biznesu. A jednak udało mu się i dzięki determinacji i pomysłowości na dobre zagościł w świecie celebrytów. Wychodzi na to, że prawdą jest powiedzonko: Kto nie chce szuka powodu, kto chce szuka sposobu! Nam bardzo podoba się to, co zrobił. A Wam?

aga

 
Więcej o: