Małgorzata Pieńkowska zdecydowała się niedawno odejść z serialu "M jak miłość". Na planie tasiemca spędziła ponad 12 lat! Nie przerwała pracy nawet podczas choroby nowotworowej. Jak zachowywała się wobec niej ekipa i dlaczego rzuca rolę Marii Zduńskiej? O tym wszystkim opowiedziała " Gali ".
Decyzja o odejściu z "M jak miłość" wszystkich zaskoczyła. Aktorka bardzo emocjonalnie tłumaczy, czemu to zrobiła.
Jestem jak roślina, którą trzeba pielęgnować. Jeżeli jest inaczej , to nie chcę dalej pracować. Poza tym minęło 12 lat! Ja muszę coś ze sobą zrobić, coś zmienić.
Pieńkowska dołączyła więc do grona innych gwiazd, takich jak np. Małgorzata Kożuchowska, które nie widziały już możliwości rozwoju w tym serialu. Maciej Kędziak jednak przypomniał aktorce, że to tej produkcji zawdzięcza popularność.
Już zapomniałaś, ile od tej roli dostałaś?(...) Pieniądze, popularność. Zapomniał wół, jak cielęciem był - znasz to?
Ale oczywiście. Jestem dojrzałą aktorką i wiem, że za popularnością stoją widzowie. "My z panią rośniemy" usłyszałam niedawno od dziewczyn, które zaczęły śledzić "M jak miłość" 12 lat temu. Dzisiaj są 20 -latkami. Nie mogę lekceważyć takich sygnałów.
Aktorka wspomina także o swojej chorobie. Przeszło osiem lat temu zachorowała na raka piersi. Mimo chemioterapii, nie przerwała pracy na planie.
Na planie pięknie wobec mnie zachowywało się wiele osób, ale nie zapomnę Ryszarda Chutkowskiego, kierownika produkcji, który (...) wiedział, że trzeba pozwolić mi na pewien margines - wspomina aktorka.
Wsparcie okazywano także podczas gorszych dni aktorki.
Bywałam zmęczona na planie. Na przykład grałam, grałam i nagle "pach", i upadałam na ziemię, zasypiałam. Pamiętam, że podczas jednej z takich sytuacji Adaś Iwiński, drugi reżyser, krzyknął: "Cicho, Małgosia śpi" (...) Miałam luksus pracy z ludźmi, którzy byli wrażliwi, ale nie okazywali mi współczucia - mówi.
Jeden plus za to, że nie jedzie po serialu, ale ciepło wypowiada się o ekipie. Drugi za odwagę. Aktorka nie boi się wyzwań, wyprodukowała własną sztukę teatralną "Więzi rodzinne". To śmiała decyzja. My na pewno sprawdzimy, jak sobie radzi w nowej roli. A Wy, wybierzecie się na spektakl Pieńkowskiej?
zuz