Maja Ostaszewska udzieliła magazynowi "Twój Styl" szczerego i przejmującego (niektórych) wywiadu. Aktorka chciała chyba udowodnić, że jest nowoczesna, otwarta i tolerancyjna. A wyszło trochę inaczej.
Gwiazda przyznała, że nie czuje się Matką Polką i że fatalnie znosiła ciąże.
Za drugim razem leżałam plackiem, zupełnie wycofałam się z pracy. To był koszmar. Ten stan wcale nie był cudowny.
Aktorka na pewno może liczyć na zrozumienie i współczucie wielu kobiet. Sama jednak nie wydaje się być specjalnie tolerancyjna dla cudzych poglądów:
Oczywiście czuję się feministką. Nie wiem, jak jakakolwiek inteligentna kobieta może się nią nie czuć.
Cóż, my wiemy - jak. (Wypowiedź jest tym ciekawsza, że Maja Ostaszewska deklaruje, iż unika zaszufladkowania. Szufladkowanie innych jest, jak widać, OK.)
W wywiadzie aktorka porusza fundamentalne kwestie - rozdziału Kościoła od państwa, in vitro. Krytykuje Romana Giertycha i wspomina pewna manifę.
Albo sprawa nierefundowanego in vitro - wyobrażam sobie, jaki to dramat dla ludzi, których na taki zabieg nie stać. Jestem za wyraźnym oddzieleniem Kościoła od państwa. A także za prawnym uregulowaniem sprawy aborcji. Wkurzył mnie szalony pomysł Romana Giertycha, że aborcja powinna być zakazana, nawet gdy zagraża życiu matki. Wtedy poszłam na manifę - a byłam w ciąży! - wyznała.
Maja Ostaszewska ma 40 lat. Znana jest m.in. z takich filmów jak "Katyń", "Dzieci Ireny Sendlerowej", czy "Uwikłanie" oraz z bycia prześladowaną za poglądy i wyznanie.
Al